tag:blogger.com,1999:blog-9157456286680753752024-03-13T21:08:01.483+01:00Red capeUnknownnoreply@blogger.comBlogger64125tag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-58807571075460521612015-08-03T22:57:00.002+02:002015-08-03T23:10:22.348+02:00Warszawa.<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Trochę musztarda po obiedzie, ale to z <i>potrzeby serca. </i>Bo jakoś nigdy nie byłam <i>fanką </i>Powstania Warszawskiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIeQI7It8ThGQMgEu4lufEAjg7DfC048brMG-DIKq6UmGoAXGAAPSeZzI3jraZSaRYV5Y_cN55PiG3Z2WSM0IQ7ERO5B9ProFzXAi-8vY9DpMepnT6GAZu_Xe2FNHx_x6QTf3usFlQIcs/s1600/10552528_10152556833273930_5285417394277794587_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="font-family: inherit;"><img alt="" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIeQI7It8ThGQMgEu4lufEAjg7DfC048brMG-DIKq6UmGoAXGAAPSeZzI3jraZSaRYV5Y_cN55PiG3Z2WSM0IQ7ERO5B9ProFzXAi-8vY9DpMepnT6GAZu_Xe2FNHx_x6QTf3usFlQIcs/s640/10552528_10152556833273930_5285417394277794587_n.jpg" title="Plut. pchor. Włodzimierz Wiśniewski "Cygan"" width="442" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">(źródło: <a href="http://www.deon.pl/po-godzinach/historia-i-spoleczenstwo/art,95,zobacz-niezwykla-galerie-z-powstania.html">x</a>)</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Zawsze uważałam, że <i>świętowanie godziny "W" </i>jest dziwne, takie trochę komercyjne, trochę ni przypiął ni przyłatał. Oczywiście jak przystało na Wielkopolankę uważałam, że są lepsze powstania, które powinniśmy świętować - wiecie, "jedyne wygrane powstanie' etc. </span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Ale jakoś los tak chciał, że wpadła mi w ręce książka o cichociemnych, potem o konspiracji, jakieś biografie powstańców i koniec końców 1 sierpnia wylądowałam w Warszawie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">I wiecie to nie jest kwestia oceniania, to nie o "świętowanie" chodzi. Dzieje się coś niesamowitego tego dnia. W Muzeum Powstania Warszawskiego, do którego poszłam po raz drugi w życiu, byłam świadkiem kilku bardzo emocjonalnych scen. Najpierw trafiłam do sali, po której przechadzał się starszy pan, zaczepiony przez jednego ze zwiedzających zaczął opowiadać o drukowaniu ulotek w czasie Powstania, o gazetkach powstańczych - sam był powstańcem. Koniec końców - opowiedział nam historię swojego życia, o ojcu, który zginął w sierpniu 1944, o żonie, o PRLu. Kiedy skończył, podeszła do niego dziewczynka, nie miała więcej niż piętnaście lat i najzwyczajniej w świecie się do niego przytuliła. Tak po prostu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W sali poczty powstańczej, gdzie cały czas można słuchać urywków różnych listów, kręciło się mnóstwo ludzi, głównie młodzieży. I mimo półmroku widać było, że większość z nich ma w oczach łzy, bardzo szybko opuszczali tą salę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">I takich drobiazgów było mnóstwo. Ale to co było dla mnie najbardziej niesamowite w tym wszystkim to ilość młodych ludzi, którzy wszędzie manifestowali swoją pamięć i swój szacunek dla Powstańców. I nie myślę tylko o noszeniu opasek czy koszulek tematycznych. W całej Warszawie odbywały się spacery śladami powstania, ot tak, młodzi wolontariusze oprowadzali chętnych, prowadzili zajęcia dla najmłodszych, czuwali przy grobach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy pokoleniem skrajności - albo myślimy o Powstaniu jako o romantycznej walce o honor albo jak o bezsensownym, samobójczym wybryku. Czym innym jest szacunek dla poległych i walczących, a czym innym ocena taktyki czy polityki. <a href="http://michal-gorecki.pl/2015/08/dlaczego-obchodze-godzine-w/">Michał Górecki </a>zapisał dokładnie to co czuję. </span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><i><span style="background-color: white; color: #626262; line-height: 26.4000015258789px;">(...) na pewno nie mogę postawić się w sytuacji Powstańców. Czy rzeczywiście było już im wszystko jedno, czy byli po prostu „wkurwieni na Niemców” jak to powiedział w jednym z wywiadów Linda, i po prostu byli gotowi pójść na śmierć dla chwili nadziei? Nie wiem i raczej nie będę wiedział. Relacje Powstańców mówią jasno – mieli dość i byli gotowi zginąć. Łatwo to oceniać z ciepłego fotela. (...) </span><span style="background-color: white; color: #626262; line-height: 26.4000015258789px;">Nie mamy drugiej daty w którą możemy wpompować swoje uczucia, która jest dla nas takim symbolem. Pierwszy września nie jest niczym radosnym ani wzniosłym. Z końca wojny też nigdy się nie cieszyliśmy, bo był on dla nas czymś tragicznym – po tak długim oporze dostaliśmy się pod władanie komunistycznych zbrodniarzy, z reżimu w reżim, z deszczu pod rynnę, od Hitlera do Stalina. Z czego się cieszyć? Ja wiem, pewnie kilka innych dat się znajdzie. Ale tak akurat wyszło.</span></i></span></div>
</div>
</div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
I chyba właśnie o to chodzi.<br />
A wrażenia z godziny "W" - niesamowite. Zawsze zazdrościłam Warszawie tego momentu, żałuję, że nie potrafimy zrobić tego samego z uczczeniem powstańców wielkopolskich. </div>
<span style="font-family: inherit;">PS. To jest chyba najbardziej chaotyczny wpis jaki tu kiedykolwiek powstał. Wybaczcie.</span>Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-25966904070607018512015-06-08T10:11:00.000+02:002015-06-08T10:11:47.840+02:00To nie jest powód do dumy.<div style="text-align: justify;">
Pierwszy raz było tak na moim pierwszym roku studiów. Dziś przeżyłam znów to samo. Tylko jeszcze gorzej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRMwNH8jN4i07noB6a8995YLa1FKhyphenhyphenSFYmgY29KEXnCZqJMCsmu3_-CjoVpClmUnafi4a7Sm3efA7suxA9GLgygELQmrI3wxv6TroJLTUN13EvY0pgwqeaCABB5oeDxHgOlny2sOWUODc/s1600/k%252CMzQ0NjcyNzcsMzQyMTI2%252Cf%252Cfull2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRMwNH8jN4i07noB6a8995YLa1FKhyphenhyphenSFYmgY29KEXnCZqJMCsmu3_-CjoVpClmUnafi4a7Sm3efA7suxA9GLgygELQmrI3wxv6TroJLTUN13EvY0pgwqeaCABB5oeDxHgOlny2sOWUODc/s640/k%252CMzQ0NjcyNzcsMzQyMTI2%252Cf%252Cfull2.jpg" title="Lech Kolejorz" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://lechpoznan.bloog.pl/id,328160251,title,Wymeczone-zwyciestwo-Kolejorza,index.html?smoybbtticaid=615018">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Pamiętam, że utknęliśmy wtedy w Muzeum Instrumentów Muzycznych. Było już dobrze po północy i nie mogliśmy nawet otworzyć drzwi, za którymi stał tłum szczelnie wypełniający Stary Rynek. Była wtedy z nami kobieta w zaawansowanej ciąży i jakaś starsza pani. Cieszyłam się, że jest ze mną P., bo naprawdę się bałam. To co działo się na rynku po prostu mnie przerażało. Kiedy udało nam się wydostać na zewnątrz, chcieliśmy wejść jeszcze do Muzeum Powstania Wielkopolskiego, ale nie było już szans - zostało zamknięte, bo kibice zdemolowali wystawę. Tak, była wtedy Noc Muzeów i Lech Kolejorz wygrał mistrzostwa. Miałam nadzieję, że już nigdy coś takiego mnie nie spotka. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
O ja naiwna! </div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatni raz tak się bałam kiedy spotkaliśmy z P., w centrum miasta Panią Dziką Świnię z młodymi. Nikomu nie polecam, serio. Ale nigdy bym nie pomyślała, że spotkam całe bydło dzikich ludzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ja rozumiem, że można się z czegoś cieszyć, że można śpiewać, robić hałas i pić alkohol. Ja to wszystko doskonale rozumiem, ludzka rzecz przecież. Ludzie mają różne obsesje i różne rzeczy sprawiają im radochę. I OK, to jest normalne i zdrowe. To co nie jest normalne i zdrowe to strach czy się cało wróci do mieszkania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzień zaczął się pięknie, wszystko szło cudnie. Obejrzałam serial, zjadłam obiad, ot niedziela. Pojechałam do przyjaciółki i wtedy zaczęły się schody. Sam dojazd zajął mi dość sporo czasu, bo tramwaje już nie jeździły normalnie, a na Teatralce stało kilka samochodów policyjnych. Pomyślałam "acha, mecz, będzie kolorowo". </div>
<div style="text-align: justify;">
O ja naiwna. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wracałam od niej prawie półtora godziny. Droga, którą normalnie pokonuje się w dwadzieścia minut. Dlaczego? Bo na ulice wyszło bydło. Nie ludzie, nie kibice. Bydło. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie lubiłam tłumów, zawsze mnie przerażała siła jaką ma takie zbiorowisko ludzi. Dlatego tak rzadko chodzę na duże koncerty, nie jeżdżę na festiwale - za dużo ludzi. A dziś dostałam dawkę na cały rok. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego tej bandzie wydaje się, że kogoś poza nimi samymi obchodzi sport? Albo inaczej - mnie to nie obchodzi. Absolutnie i wcale mnie nie interesuje piłka nożna, ręczna, siatkowa czy jakakolwiek inna dziedzina sportu. Rozumiem, że dla niektórych to sens życia, ale nie dla mnie. Dla mnie ważne jest dotarcie z punktu A do punktu B. Ale najwidoczniej banda pojebów uważa inaczej. To co widziałam na Teatralce... dlaczego nie można normalnie wsiadać do tramwajów, tym bardziej, że jeżdżą przecież częściej, specjalnie dla nich? Dlaczego trzeba się pchać na łeb na szyję, rozwalać drzwi i korkować całą trasę? Dlaczego to ma być zabawne? Dlaczego rzucanie petard w tłum i komuś pod nogi jest uznawaną formą wyrażania radości? Co jest z Wami nie tak? </div>
<div style="text-align: justify;">
Bydło zafundowało mi pieszą przebieżkę z Mostu Teatralnego na Kurpińskiego. Nie jeździły tramwaje i autobusy. Miałam wątpliwą przyjemność pielgrzymowania w otoczeniu owego elementu, za mną zaś szedł sobie pan, który uważał, że rzucanie petard pod moje nogi jest zabawne, a kiedy zwolniłam rzucał je do tyłu. Fajnie, nie? </div>
<div style="text-align: justify;">
Chcecie się cieszyć? Super, ale przestańcie, do kurwy, terroryzować ludzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Czy słyszał ktoś kiedyś o burdach po meczu siatkówki albo ręcznej? Bo zastanawiam się czy to jest <i>fenomen </i>piłki nożnej czy po prostu kibiców sportowych.</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-11385515992801863272015-05-18T18:17:00.000+02:002015-05-18T18:21:30.032+02:00To nie jest dobra książka.<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
Mamy w tej książce wszystko, co pozwala zupełnie zatopić się w napisanej z epickim rozmachem opowieści o życiu wikingów i na czas lektury stać się jednym z nich. Ogromna erudycja i wyobraźnia Autorki sprawia, że uczestniczymy w świecie absolutnie przekonującym - zmysłowym i detalicznym. To hipnotyczna uczta czytelnicza</blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
- Olga Tokarczuk</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czyli o tym jak straciłam wszelką nadzieję.</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXU0hK4TDb7B30olSnbVmNX6OmvP8igG7gkPGyE9GWe9Z6eeGM4vevYAgn9JnV5fbq0MA3W6a5YDXssLMzgdZj8uAzJ2JNfiahqzV602xNhFDYqYXP_ei3fUt-G7Zf2ae2zMJYbYmSA6E/s1600/tumblr_nk27ksUWzi1s6bxzqo1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXU0hK4TDb7B30olSnbVmNX6OmvP8igG7gkPGyE9GWe9Z6eeGM4vevYAgn9JnV5fbq0MA3W6a5YDXssLMzgdZj8uAzJ2JNfiahqzV602xNhFDYqYXP_ei3fUt-G7Zf2ae2zMJYbYmSA6E/s640/tumblr_nk27ksUWzi1s6bxzqo1_500.png" title="Lagherta" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://vikings-shieldmaiden.tumblr.com/post/119269550323/stormbornvalkyrie-lagertha-vikings-3-01">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Amerykanie mają bardzo ładne określenie na emocję, którą odczuwałam przez cały czas czytania "Sagi Sigrun" - <i>second hand embarrassment. </i>To takie uczucie totalnego zażenowania, kiedy wiecie, że bohater zrobi zaraz coś głupiego i jest Wam wstyd za niego. Tylko tym razem wstydziłam się za autorkę. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Cytat u góry pochodzi z okładki tego dzieła. Kiedy przeczytałam to po raz pierwszy, pomyślałam, że rekomendacja od Tokarczuk jest wystarczająca żeby mnie przekonać. A wahałam się. Bardzo. Nie lubię fantasy w kobiecej wersji, o czym już zresztą <a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2015/04/okadkowa-papka.html">pisałam</a>. Ale cóż, Cherezińska stała właściwie w dziale powieści historycznej. Wzięłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wpis miał być o dwóch rozczarowaniach tego miesiąca, o Jacku Komudzie i jego <i>Imieniu Bestii </i>i Elżbiecie Cherezińskiej i <i>Sadze Sigrun. </i>Ale ta druga zupełnie przesłoniła zło pierwszej, do tego stopnia, że wybaczcie, ale będzie się lało błoto.</div>
<div style="text-align: justify;">
Strumieniami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy zaczęłam czytać <i>Sagę, </i>wydało mi się, że będzie to miłe, łatwe i przyjemne czytadło. Ot, coś co się czyta w pracy kiedy nie ma co robić. Będzie fajnie, mówiłam, czytając kolejne strony, ba! nawet na facebooka wrzuciłam cytat:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLmEuA7MNbtzVjuo6hNHzg7tVyEp6boMLHSC5pGV7OFGJ7m6Ki7ts2LNHI0yy5kEOpa8SkkCfYfGU5fTXjLKJHV6CoeqJW-Rr1SBYoh_qPvaUaB3qWrlVFLOKMGouIQ1t-WKyckaEbrT8/s1600/capture-20150518-143057.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLmEuA7MNbtzVjuo6hNHzg7tVyEp6boMLHSC5pGV7OFGJ7m6Ki7ts2LNHI0yy5kEOpa8SkkCfYfGU5fTXjLKJHV6CoeqJW-Rr1SBYoh_qPvaUaB3qWrlVFLOKMGouIQ1t-WKyckaEbrT8/s640/capture-20150518-143057.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie, miałam nadzieję, że oto dostanę silną kobiecą postać, że wreszcie będzie świat wikingów oczami kobiety, opisany pięknym językiem. Tak, miałam nadzieję na Laghertę. Albo Þórunn. Albo... no nie wiem, Helgę, Siggy? Nawet Auslag bym uniosła. Kogokolwiek z jajami. </div>
<div style="text-align: justify;">
A co dostałam? Połączenie <i>Sagi o ludziach lodu </i>i <i>50 twarzy Greya </i>w wersji dla piętnastolatek, z nutką <i>Zmierzchu </i>w tle. Poważnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Całą książka jest czymś w rodzaju autobiografii, pisanej przez główną bohaterkę. I pal licho pierwszą osobę, trudno. To się dało znieść. Język Cherezińskiej jest piękny, to jej trzeba oddać. I umie go używać. I na tym kończą się zalety tego dzieła. Bo to co autorka zrobiła z główną postacią jest, przepraszam, ale niewybaczalne. Pokaże Wam na kilku przykładach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sigrun ma spotkać swojego przyszłego męża, jarla Namsen, Regina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">"Poczułam gorąco, nim spojrzałam mu w oczy. Choć w sercu wciąż pulsował mi obraz olbrzyma, którego smok na tarczy omal mnie nie oślepił, mężczyzna, jakim okazał się po zdjęciu hełmu, był chyba najpiękniejszym, jakiego widziałam. Wysoki jak mój ojciec, miał jak on jasne, faliste włosy i krótko przystrzyżoną brodę. Patrzył na mnie oczami o barwie przejrzystego bursztynu i od tego spojrzenia topniałam niczym garstka śniegu w ciepłej dłoni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Witaj, Reginie. - Nic więcej nie mogłam powiedzieć i dopiero gdy spuścił ze mnie wzrok, byłam w stanie wziąć oddech.Dobrze, że namioty stały dość daleko, bo po drodze mogłam zebrać myśli. Ojciec z Reginem szli przodem, matka i ja za nimi. Patrząc na kraj swej sukni, układałam w głowie wszystko. Zobaczyłam całe swoje przyszłe życie u boku Regina. Jak urodzę mu czterech synów, albo lepiej pięciu. Jak zwycięski i w chwale będzie wracał z każdej wyprawy, jak razem damy początek najsławniejszemu rodowi Norwegii, jak wspólnie zbudujemy potęgę, tam, w dalekim Namsen. Jak bardzo będziemy szczęśliwi. I zdałam sobie sprawę, że odkąd na mnie spojrzał stał się moim światem. Światem, który w jednej chwili, od pierwszego bursztynowego spojrzenia ułożył się w długie lata przyszłego życia. Ale to stało się w moim sercu. A co dzieje się w jego? A jeśli jego serce milczy? Jeśli nie przyspieszyło bicia na mój widok? Wystraszyłam się. Nagle wszystko zawisło na cieniutkiej nici."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ok, niech jej będzie. Dziewczyna ma szesnaście lat, poznaje swojego przyszłego męża, który jest idealny i najpiękniejszy na świecie. Dobrze, powiedzmy, że wierzę. Ale im dalej w las tym więcej drzew. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jarl Namsen,Regin, koleś który ma być przykładem i wzorem:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">"Częstotliwość krótkich wyjazdów Regina nasiliła się, jak tylko spadły śniegi. Z tego zrozumiałam, że jego plany zbliżają się do celu. Potwierdził to któregoś mroźnego poranka, gdy zbudziłam się pod jego palcami. Nie spał chyba od dłuższej chwili. Na nagie ciało zarzucił szare futro. Patrzył na mnie tak czule, jakby jego źrenice całowały.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Jestem szczęściarzem, Sigrun. Brałem za żonę prześliczną dziewczynę, córkę dobrego rodu. A budzę się przy pięknej i mądrej kobiecie. O takiej jak ty pani i gospodyni w Namsen nawet nie marzyłem. Przed tobą kobiety wydawały mi się albo gospodyniami jak Thora, albo pięknymi ciałami jak niewolnice. Ty jesteś i jednym, i drugim. Ludzie w grodzie cię uwielbiają. Poszliby za tobą w ogień. Nawet małomówny Bodvar mówi o tobie, jakby śpiewał wiersze. Już ci mówiłem, że o twojej odwadze wobec Erlinga krążą legendy...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- To nie była odwaga, Reginie. Potwornie się bałam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Dziś nawet myślę, że to była raczej głupota. Naraziłam nie tylko siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Ale wygrałaś. Tak samo jest w bitwie. Łut szczęścia. A i tak Walkirie zabierają najlepszych. No, może nie zawsze."</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
I nie wiem czy się śmiać czy płakać. On taki piękny, ona taka idealna, w ogóle wszystko takie jest tu piękne. I to nic, że Regin wypływa raz na pół roku łupić inne krainy, no bo halo! jest wikingiem i musi. Nie, Regin jest człowiekiem ze spiżu, co to innej kobiety nie ruszy, przecież obiecał ojcu Sigrun, że nie weźmie sobie innej! Serio. Jest cały rozdział o tym jak Regin dostaje w prezencie czternastoletnią niewolnicę i jedynym problemem jego żony staje się nagle to, że jarl ją wykorzysta do wiadomych celów. Co tam gród i zarządzanie nim, co tam dzieci i ich wychowanie, co tam...cokolwiek! Najważniejsze jest żeby Regin przypadkiem nie przespał się z niewolnicą. No bo przecież to się u wikingów nie zdarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
A jakież rozmowy prowadzą od rana:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">"Ile słowo potrafi mieć siły. Nie ma go przecież, nie widać, a tworzy życie! Widziałam rankiem szron na dachach domostw, ale nim Regin się zbudził, grzało mocno słonko. Głowa go bolała i żadna myśl o wyjeździe przez nią się nie przebiła. Pielęgnowałam go czule, cieplej niż zazwyczaj, aż się za mną oglądał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Pieścisz się ze mną jak z dzieckiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Daj spokój, to przyjemność. Bjorn nie pozwala już dbać</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">o siebie, potrzebuję gdzieś przelać te swoje czułości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Myślisz, że ja już dziecinnieję? Że tak mi idą lata?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Nie. A właściwie, nie wiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Co mówisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Nie wiem, odkąd wróciłeś, jakbyśmy nie byli w łożu...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Jak nie byliśmy?! Spałem tutaj dzisiaj!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- No właśnie, spałeś. Sen masz nadal mocny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- O, już ja ci pokażę, co mam mocnego! Chodź tu!... a, ale</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">mnie głowa boli!..."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po przeczytaniu tego fragmentu miałam ochotę wysłać do <a href="http://www.zombiesamurai.pl/">Zombie</a> prośbę, o włączenie <i>Sagi Sigrun </i>do jego serii <a href="http://www.zombiesamurai.pl/2015/01/wszystkie-odcienie-czerni/">relacji z czytania na żywo</a>. Ale to jeszcze nie jest najgorsze, o nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Otóż wyobraźcie sobie, że całe życie Sigrun kręci się wokół jej męża. I nie tak zwyczajnie, jak to w małżeństwie bywa, nie. Życie naszej bohaterki dosłownie kręci się wokół Regina. Kiedy go nie ma - czeka na niego, kiedy jest - generalnie siedzą w łóżku. On jej przywozi prezenty a ona mu szyje koszule. Gdzieś tam w między czasie ona rodzi mu dwójkę dzieci, ale w sumie to bardziej interesuje ją syn - Bjorn, niż córka, no bo wiadomo, to jest SYN,a nie jakaś tam córka. Czarę goryczy przelał jeden cytat:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">"Teraz mówi, jakim Bjorn stał się mężczyzną, jakim będzie wodzem. Jakie światło bije od niego. Słucham jej i dociera do mnie, że nie spisałam się jako matka. Że choć tego nie chciałam, zawsze córka była dla mnie tylko światłem odbitym od syna. A przecież to ona jest moim drugim ja, jest mną, młodszą i piękniejszą, bo zrodzoną z Regina. Gudrunn, Ptaszku Jasnopióry, jestem winna, przebaczysz mi? <b>Kocham cię jak siebie, więc słabiej niż Bjorna i Regina</b>, ale mocniej nie umiem. Kocham cię tylko jak siebie samą. To słabość, której nie przezwyciężę, choć nie wiedziałam, że tak się z nami stanie."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby wyjaśnić sytuację - Regin ginie na wojnie, a po jego pogrzebie Sigrun rozmawia ze swoją piętnastoletnią córką. Dorosła kobieta rozmawia ze swoją córką, którą olewała przez, mniej więcej, całe jej życie, i mówi jej wprost, że w sumie to nie kocha jej za bardzo, bo bardziej interesuje ją jej mąż i syn. I teraz wytłumaczcie mi, jak kobieta, autorka tego dzieła, może pisać coś takiego o drugiej kobiecie? Jakim cudem. Jak można sprowadzić główną bohaterkę własnej powieści do usychającej z tęsknoty mimozy, której jedynym zadaniem jest wypatrywać na horyzoncie męża i syna. Gorzej, Sigrun przez całe swoje życie zachowuje się dokładnie tak samo jak w wieku lat szesnastu. Nic się nie zmienia. Nic. Nie dorośleje, nie dojrzewa, po prostu się starzeje, ale nic ponad to. Jest postacią, której nie można polubić. Jest gorsza niż Ciri w Sadze wiedźmińskiej, a uwierzcie, w moim osobistym rankingu irytujących postaci, to jest TOP 3. </div>
<div style="text-align: justify;">
I wiecie co mnie najbardziej z tego wszystkiego boli? Że to kobieta napisała takie okropieństwo. Że to kobieta sprowadziła swoją bohaterkę do roli bezużytecznej księżniczki na ziarnku grochu. Gdyby to napisał facet to mogłabym zrozumieć, ale nie, tak nie jest. Co gorsza, mężczyźni potrafią pisać wspaniałe kobiece postaci, choćby Yennefer, Triss, Nenneke, Lady Jessika, Alia Atryda, Lena Sajkowska, postaci z książek Johna Greena i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. I to wszystko są mocne, silne postaci kobiece napisane przez facetów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze gorsze jest to, że po raz kolejny autorka książki mnie rozczarowuje właśnie tym jak tworzy i opisuje kobiety. <i>Saga Sigrun </i>miała tak niesamowity potencjał, a wyszła z tego koszmarna kupa. W tym wątpliwym dziele jest jeszcze masa innych koszmarków, bezsensowych scen, które do niczego nie prowadzą, rozmów, z których nic nie wynika. I przez cały czas ma się wrażenie, że Sigurn nie została wychowana przez wikingów tylko jakiś inny lud, który ją sprzedał za wielbłądy, żeby poślubiła Regina. Cherezińska nie radzi sobie w ogóle z wprowadzaniem informacji, więc po prostu wszystko co trzeba wkłada w usta swoich postaci, sprawiając, że dialogi są drętwe i bez polotu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czytałam miliony razy lepiej napisane fanfiction. </div>
<div style="text-align: justify;">
A miało być tak pięknie. </div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-10244486284137875952015-05-15T11:41:00.003+02:002015-05-15T11:44:00.614+02:00Mój prywatny superbohater.<div style="text-align: justify;">
Wszyscy piszą o nowych Avangersach. Ja w sumie też napisałam recenzję, ale doszłam do wniosku, że są ważniejsze rzeczy. Ludzie. Zwłaszcza ludzie, moi właśni superbohaterowie. Zastanawiam się, czy nie zacząć cyklu o takich herosach w moim życiu. Po części pisałam o nich <a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2014/08/czasem-zapominam.html">tu</a>, <a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2014/04/kochaj-kochaj.html">tu</a> i <a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2013/11/o-przyjazni-i-czasie.html">tu</a> też. Dzisiaj będzie o kimś wyjątkowym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiD5kCnpGasD07p8c0xEw1XY0ya6v_gRuZI9o2vxEMHDNiZgbJOnexHXM4zuBrunJZRiAvVyGNr1fK5bLctGCxJKPzbqyjjNf7W6t7F1Zd1ENghh0z-y2eZv0hVui7J8qI68TCy0fzGxk/s1600/tumblr_ndifj57H651ro9rq7o1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiD5kCnpGasD07p8c0xEw1XY0ya6v_gRuZI9o2vxEMHDNiZgbJOnexHXM4zuBrunJZRiAvVyGNr1fK5bLctGCxJKPzbqyjjNf7W6t7F1Zd1ENghh0z-y2eZv0hVui7J8qI68TCy0fzGxk/s640/tumblr_ndifj57H651ro9rq7o1_1280.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://beautifulpicturesofhealthyfood.tumblr.com/post/100116142329/pad-thai-wraps-gluten-free-and-paleo-with-a">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Są ludzie, których się poznaje, bo nie ma wyboru. Z którymi się przyjaźni, bo po prostu nie ma innego wyboru. Ot choćby liceum - przyjaźnisz się z większością tych ludzi nie dlatego, że chcesz, tylko dlatego, że spędzasz z nimi ponad 8 godzin codziennie. W tym przypadku miało być podobnie. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Poznałyśmy się prawie dwa lata temu, w jesienny wieczór, kiedy ganiałam z talerzami z kuchni przez korytarz do knajpy, nosząc dania dla jedenastu nauczycielek. Pamiętam, że weszłam do kuchni, w której stało śliczne dziewczę z oczami pomalowanymi na niebiesko, w za dużym swetrze. W kuchni było lodowato, a ona z uśmiechem na twarzy wydawała mi kolejne dania. Do dziś pamiętam "Wiesz, przepraszam, że tak zapisuję twój numer, ale inaczej zapomnę". Na koniec wręczyła mi talerz, znowu przepraszając, że tak mało zostało dla mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętam, że pomyślałam sobie "och! Jaki zabawny człowiek". Parę miesięcy później wylądowałyśmy razem w kuchni. Na stałe. I K. została moim kolejnym, jak to ładnie Amerykanie nazywają, girl crush. Jest Charlize Theron, Natalie Portman i K. W tej kolejności.</div>
<div style="text-align: justify;">
K. śmieje się, że już pierwszego dnia naszej pracy poznała mnie od najgorszej strony, Biedna miała okazję zobaczyć jak wygląda kac w moim wykonaniu. Żeby było żałośniej - pierwszy w życiu. I nie wiem co takiego się stało, ale "kliknęło". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam wrażenie, że wspólne godziny nad garami, obieraniem ogonów wołowych. smażeniem tofu i siekaniem chili sprawiło, że dostałam od życia siostrę, której nigdy nie miałam. Wiem, to brzmi tak banalnie, aż zęby bolą, ale tak jest. K. została jednym z niewielu ludzi, którym ufam bezgranicznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nauczyłam się od niej wiele. Pokazała mi, że gastro to pasja, że gotowanie to może być to co się chce robić w życiu, na co dzień. Nauczyła mnie zaciskania zębów i tego, że czasem lepiej nic nie mówić. Ale chyba największą lekcje wyniosłam kiedy pokazała mi czym jest szacunek do samego siebie. Jak powinno się od życia wymagać <i>czegoś</i> więcej. I nigdy mnie nie oszczędzała. Jak trzeba było to ochrzaniła, a jak trzeba to przytuliła. Obie mamy silne charaktery, obie jesteśmy koszmarnie niepokorne i mamy swoje za uszami, z czego sobie doskonale zdajemy sprawę. Chyba właśnie dzięi temu nasza przyjaźń jest tak bardzo dojrzała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak dobrze, że mieszka tak blisko. </div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-56183741757644556742015-05-08T08:40:00.001+02:002015-05-08T08:40:19.410+02:00Pod prąd.<div style="text-align: justify;">
Gonciarz, którego znakiem firmowym jest wyśmiewanie przede wszystkim gimbusów, nie stroni także od cebulaków, buraków oraz studentów. Jedyną grupą ludzi, która ma immunitet na jego, często niewybredne, docinki są licealiści. Zapytany kiedyś dlaczego akurat z nich się nie śmieje, stwierdził, że licealiści mają wystarczająco przesrane w życiu, żeby im jeszcze dokopywać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzfHf3us9AVElrs2TvH0A-fimXS7qT8jIUIZVLjTdG_pHuOd1rADWy27s7FwxRQud5GHm9TX3c2sLwlBMo5Yvr-LQij0tuK593x6QV3nXQq4MOkRvvjyo9jIs1AIeHEcv3-nx5jQ46DFU/s1600/Rzetelne-przygotowanie-do-matury.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" height="412" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzfHf3us9AVElrs2TvH0A-fimXS7qT8jIUIZVLjTdG_pHuOd1rADWy27s7FwxRQud5GHm9TX3c2sLwlBMo5Yvr-LQij0tuK593x6QV3nXQq4MOkRvvjyo9jIs1AIeHEcv3-nx5jQ46DFU/s640/Rzetelne-przygotowanie-do-matury.jpg" title="matura" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://cyrilametodej.eu/category/matura/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a>Zawsze uważałam, że decydowanie o swojej przyszłości, mając lat 17 czy 18 jest po prostu głupie. I nie dlatego, że sami zainteresowani są głupi, tylko dlatego, że mając 17 lat co ty możesz wiedzieć? Jasne, teraz mając lat 25 wiem niewiele więcej, ale to jakby jest poza tematem.<br />
<div style="text-align: justify;">
Taki młody człowiek, którego nauczyciele traktują jak żółtodzioba, który jest przede wszystkim nieodpowiedzialny, a rodzice wymagają żeby zachowywał się jak dorosły, zostaje postawiony przed wyborem. I to nie jest wybór dania na obiad czy koloru majtek, nie. Taki człowiek musi wybrać kim chce być w życiu. I nie ma opcji <i>superbohater </i>albo <i>mistrz świata w piciu piwa na czas</i>. Chodząc na lekcje chemii, biologii, historii czy jakiegoś języka musisz sobie wymyślić co chcesz robić do końca życia, albo jaki masz plan na to życia. To jest absurdalne. </div>
<div style="text-align: justify;">
A potem wszyscy są zdziwieni, że kierunki humanistyczne są tak oblegane, że tylu ludzi kończy administrację czy zarządzanie. Co ci biedni młodzi ludzie mają robić, skoro w kółko słyszą teksty o wyborze takiego zawodu, żeby mieć pracę, żeby prestiż mieć i poważanie wśród sąsiadów. To tak nie działa. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego nie powiedzieć tym ludziom wprost - słuchajcie, wybierzcie studia, które sprawią Wam radochę! Studiujcie to co Was interesuje, co Wam wydaje się CIEKAWE. Sprawcie, żeby Wasze życie miało sens. Tylko pamiętajcie, że może Wam nie wyjść, że może się to skończyć tym, że nie będzie pracy w Waszym zawodzie. Czemu nie traktować ich jak <i>prawdziwych </i>dorosłych, którymi przecież chcą być?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jedna rzecz, której nauczyli mnie moi rodzice - rób tak żebyś była szczęśliwa, my ci pomożemy. I to nigdy nie oznaczało, że mogę robić co chcę, a oni będą mnie utrzymywać. To była kwestia wzajemnego szacunku - Wy mnie wychowaliście i dajecie mi szansę, więc teraz ja muszę zrobić tak, żeby to co mnie interesuje, przekuć na coś dobrego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ileż razy wciągu ostatnich pięciu lat słyszałam od różnych ludzi: "A jest po tym praca?" I za każdym razem chciało mi się krzyczeć, że nie wiem, że po żadnych studiach nie ma pewnej pracy, że przecież nie o to w tym wszystkim chodzi, że wolę być bezrobotna, ale z poczuciem, że coś próbowałam zrobić ze swoim życiem, niż mieć pracę, której serdecznie nienawidzę i wydawać cała wypłatę na psychologa. Ale zawsze się tylko uśmiechałam i mówiłam, że dam sobie radę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Więc może zamiast tłuc do głowy licealistom, że muszą mieć pracę i zarabiać, zarabiać, zarabiać, to może pora im powiedzieć, że nie ma znaczenia jakie studia wybiorą, bo za pięć lat coś co jest teraz "intratne" może być tylko wspomnieniem, a pozwolić im kształtować własne głowy? Niech studiują malarstwo, akrobatykę czy pasienie owiec na łące. Wolę to niż lekarza bez powołania czy kolejnego księgowego, który nie wie co robi.<br />
I tak zdaję sobie sprawę z tego, że to co napisałam jest utopijne i naiwne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>UWAGA:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie każdy musi kończyć studia. Ba! połowa nawet nie powinna ich rozpoczynać.</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-36893071793147219182015-05-05T20:15:00.002+02:002015-05-05T20:16:55.049+02:00Nowe drugie imię. <div style="text-align: justify;">
Przy chrzcie rodzice dali mi Anna Maria. Dzięki Bogu, bo Rodzicielka chciała mnie zrobić Dobrochną.Z dwojga złego wolę to co mam. Zwłaszcza, że dwie z moich profesorów były Dobrochnami i nie najlepiej to wspominam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgurcERRuS0Q58Js7Xhl3lvLSYqhMuB6mNhDPz3lnonKrdPx9BMHCkhIyNOspbMnVZ_XgcvNuYlmfWCurxAwmoUxnfrqvQ-gbzgVX36h6fg7qLApONMXDJx7q4qMEov-0EzfskYdf2VVig/s1600/business-name.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgurcERRuS0Q58Js7Xhl3lvLSYqhMuB6mNhDPz3lnonKrdPx9BMHCkhIyNOspbMnVZ_XgcvNuYlmfWCurxAwmoUxnfrqvQ-gbzgVX36h6fg7qLApONMXDJx7q4qMEov-0EzfskYdf2VVig/s1600/business-name.jpg" height="442" title="My name" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://lidyr.com/wp-content/uploads/2014/02/business-name.jpg">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Z imionami jest tak, że albo pasują i nikt nie ma z nimi problemu, albo nie pasują tak bardzo, że lądujemy z przezwiskiem. Tak upraszczam, ale w skrócie często tak to wygląda. A przezwiska to w ogóle osobny temat. Nieistotne. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Całe szczęście, że czasem możemy sobie te imiona dodawać. Jasne, że nikt ich nie używa, ale samo posiadanie jest fajne. To jak posiadanie encyklopedii w wersji tradycyjnej. Co z tego, że się kurzy na półce? Mam, to się chwalę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Od dziś ja mam drugie imię. Sama je sobie wybrałam, choć mam wrażenie, że zostało wybrane za mnie już dawno temu. Teraz po prostu pogodziłam się z jego istnieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Prokrastynacja. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Anna Maria Prokrastynacja. </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet teraz powinnam robić coś innego, pisać coś innego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Botwinkę ugotowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Cytryny ukisiłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam mowy serial, bo przecież mało ich oglądam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak dobrze mieć własnego patrona. O święta Prokrastynacjo, czuwaj!</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-36259024830360624162015-04-27T21:27:00.005+02:002015-04-27T21:27:59.977+02:00Poradnik jak zostać Słowianinem. Prawdziwym.<div style="text-align: justify;">
Poradnik zawiera obowiązujące stroje oraz pozdrowienia. Jest także prostym i podręcznym zbiorem wszystkich ważnych wydarzeń w ciągu roku, poszczególnych bogów, mitologii oraz szeroko pojętej kultury. Ponad to możecie dowiedzieć się wszystkiego o tym jak zostać prawdziwym Słowianinem z krwi i kości. Slava!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTWpsajk2kl0SWnWEj_ZcEX6-hXlfuXXmflSzjjPEwiB90NY-wQmGQtCx6de3B0WTLljsedZjURsAnPAtGYY-Z1hc3ElIBCSh5snRpEfZZKZnsA4ux8KMfTqXi16Q8wSW7jV4maTauTV0/s1600/600px-Kolovrat_(%D0%9A%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B2%D1%80%D0%B0%D1%82)_Swastika_(%D0%A1%D0%B2%D0%B0%D1%81%D1%82%D0%B8%D0%BA%D0%B0)_-_Rodnovery.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTWpsajk2kl0SWnWEj_ZcEX6-hXlfuXXmflSzjjPEwiB90NY-wQmGQtCx6de3B0WTLljsedZjURsAnPAtGYY-Z1hc3ElIBCSh5snRpEfZZKZnsA4ux8KMfTqXi16Q8wSW7jV4maTauTV0/s1600/600px-Kolovrat_(%D0%9A%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B2%D1%80%D0%B0%D1%82)_Swastika_(%D0%A1%D0%B2%D0%B0%D1%81%D1%82%D0%B8%D0%BA%D0%B0)_-_Rodnovery.jpg" height="400" title="Kolovrat" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Swastyka">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Temat mi bliski, nawet bardzo. Obserwuję ostatnio ogromny bum! na całą tą słowiańskość w jej wszelakich odmianach i w sumie bardzo mnie to cieszy. Jako archeologa, no bo wreszcie naród zaczyna sobie uświadamiać, że przed 966 rokiem tu też coś było, nie koniecznie tylko dzikie świnie i jelenie w lasach, i jako entuzjastę i miłośnika kultury słowiańskiej, bo wreszcie ludzie zaczynają z niej czerpać, zaczynają być dostępne treści, o których do niedawna mogłam tylko marzyć. Ludzie mają powoli już dość kultury <i>zachodu, </i>przesyt jest mocno wyczuwalny. I super, potrafimy dostrzec piękno w naszej własnej historii. Cudnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale bycie Słowianinem nie jest proste! Nie myślcie sobie. Trzeba spełniać kilka warunków:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Musisz być blondynem. I mieć długie, proste włosy. Żadnych tam loków czy fal. Długie i zaplecione w warkocz u kobiet. Bardzo ważny jest też wianek na głowie, ze świeżych kwiatów! Nikogo nie obchodzi, że jest zima. U facetów mogą owłosienie może być rozpuszczone. Jeśli nie jesteś blondynem to, w drodze wyjątku, możesz mieć długie włosy, ale wtedy obowiązkowa jest broda. Im bardziej rozczochrana i zaniedbana tym lepiej. Myślisz, że Słowianie czesali brody?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2.Bycie Słowianinem to nie kwestia urodzenia. To nie rasa. To wybór.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3.Musisz znać swoje korzenie. Musisz znać historię. Zwłaszcza tą, którą podstępni kronikarze próbowali przez tysiące lat wymazać. Musisz wiedzieć o wszystkich tragediach wyrządzonych Słowianom przez Kościół. I ten Katolicki i Bizantyjski. Musisz znać legendę o Królu Kraku, która nie jest wcale legendą, tak jak ta o Wandzie czy o Popielu. To wszystko przekazy ustne opisujące czasy przed Mieszkiem I Zdrajcą. Nie znalazłam informacji o tym jak traktować legendę o Smoku Wawelskim*.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Państwo Słowiańskie istniało na długo przed tym co działo się w X wieku. Zwłaszcza w Polsce. Mieszko I był zdrajcą, który sprzedał ideały przodków żeby wkupić się w łaski Kościoła. W ten sposób przypieczętował upadek wielkiej, pokojowo żyjącej społeczności słowiańskiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. W dobrym tonie jest także tatuaż z Młotem Peruna (sic!). Może być ewentualnie zawieszka, byle na rzemieniu. Poza młotem może być też swastyka w każdej postaci. Ewentualnie husarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Obchodzenie świąt jest bardzo ważne. W kalendarzu występują Jare i Szczodre Gody, jest też Beltane**, Zielone Świątki, Noc Kupały, Stado no i Dziady. Wszystkie one wymagają zbierania się na polanach leśnych, palenia ognisk, spożywania dużej ilości alkoholu (rytualne libacje!), dzielenia się jedzeniem i pokrzykiwaniem raz po raz <i>Slava!</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
7. Bogiem nadrzędnym jest Perun. Lub Światowid, w zależności od terenu. Potem jest Trzygław, Dadźbóg, Swaróg i Swarożyc. Jest też Mokosz, Marzanna, Pogoda i Łada. Jeśli chodzi o religię, to wskazane jest także łączenie motywów folklorystycznych ze skrawkami informacji </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
8. Każdy Słowianin słucha Percivala.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
9. Slava! jest ogólnym powitaniem słowiańskim. Nie zapomnij dodać go w stopce swojego oficjalnego maila, coby się nikt nie pomylił i każdy wiedział z kim ma do czynienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
10. Każdy naukowiec jest ślepy na <i>ewidentne </i>dowody, wskazujące na wielkość mitologii słowiańskiej, a także samego narodu. Wszyscy ci naukowcy są najczęściej albo poplecznikami żydowskiego kościoła albo są opłacani przez Niemców. Trzeba ich tępić, póki jeszcze można ratować naszą słowiańską kulturę!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm9c_DDMB_RYS97i3XAP2GRCOMIpZStruGQv5u7SwhPSLHUk1GtC0LxnOsegB41DsnEklwlhzmTNlieEU-NHrP72vV0qF9n42ja5OfUJDQTeCiY4vnNaDeCUlc0SA8wASzKiMPptsVWRQ/s1600/2254e527de3ccb969f82da402d0c451d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm9c_DDMB_RYS97i3XAP2GRCOMIpZStruGQv5u7SwhPSLHUk1GtC0LxnOsegB41DsnEklwlhzmTNlieEU-NHrP72vV0qF9n42ja5OfUJDQTeCiY4vnNaDeCUlc0SA8wASzKiMPptsVWRQ/s1600/2254e527de3ccb969f82da402d0c451d.jpg" height="640" width="380" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="https://www.pinterest.com/pin/515802963547264656/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
________________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz na poważnie. Jak to mówi córka <a href="http://zuchpisze.pl/">ZUCH</a>a, wkurza mnie to, że się wkurzam. Ale się wkurzam. No bo jak tu się nie wkurzać, jak człowiek ma wrażenie, że pięć lat studiów w piach, że wszystkie te mądrości co to się je w książkach wyczytało nic nie znaczą, w obliczu starcia z prawdziwym Słowianinem?</div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby była jasność - mnie naprawdę nie interesuje kto w co wierzy. Tak jak nie interesuje mnie kto z kim sypia. Nie moja sprawa. Nie mój cyrk i nie moje małpy, dopóki ktoś nie robi krzywdy ludziom dookoła. A głosząc takie bzdurne, wyssane z palca banialuki o Mokoszy czy Perunie, robi się krzywdę innym. To tak jak katole - fanatycy, dający <i>doskonały </i>przykład przykład chrześcijańskiego miłosierdzia czy fanatycy - islamiści walczący z niewiernymi w imię źle zinterpretowanych przesłanek w Koranie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chcecie wierzyć w Matkę Naturę? Chcecie składać ofiary Tryglawowi? Chcecie mieszkać w ziemiankach? Na zdrowie i obyście byli szczęśliwi. Ale <i>na bogów! </i>Nie znam naukowca, który byłby opłacany przez "wrogie mocarstwa", nie wydaje mi się abyśmy byli AŻ tak wyjątkowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy Kościół we wczesnym średniowieczu nie przebierał w środkach przy nawracaniu? Owszem, bił, palił i mordował. Czy zachowało się mało źródeł dotyczących naszych terenów? Owszem. Dlaczego? Bośmy byli mało interesujący. Ot banda rolników, mieszkająca w głębokich puszczach w domkach z patyków.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak upraszczam i uogólniam. Ale nie bardziej niż współcześni "Słowianie". Nasza przeszłość jest fascynująca i absolutnie pociągająca. Ale przede wszystkim jest INNA od tego czym mogą się pochwalić Włosi, Hiszpanie, Grecy czy Anglicy. I dobrze. Więc może pora skupić się na tym co możemy udowadniać i o czym możemy mówić zamiast leczyć kompleksy absurdalnymi teoriami?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">*To znaczy jedną interpretację znalazłam, ale jest zbyt mordercza. W sensie smok wawelski to tak </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">naprawdę pierwsi misjonarze chrześcijańscy, co to dotarli do Króla Kraka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">** Polecam sprawdzić na wikipedii. </span></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-8387238817386327532015-04-21T00:16:00.002+02:002015-04-21T00:16:46.453+02:00Okładkowa papka.<div style="text-align: justify;">
Książki pożeram tonami. Po prostu. Nie ma dla mnie większej radochy niż kawałek książki, dobra kawa i muzyka w tle. Albo jakieś dobre jedzenie na talerzu, co to mogę nim zagryzać historie płynące z kartek. Miejsce na półkach przestałam mieć już dawno, po prostu układam je w stosy. Och! jakie te stosy piękne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivi6GBycB6PzXsop8SiuwcTPshmdcjX_joIXSCerFoconiDoFnLKQpvdoDqZ7e1Kw9XdjfCvSOOdZVAVajUd3z9BWXTuQSMQDNtA4qS0y6_ErTq_jkDA6Z9h7A3jWREZ7hPd64JziICvw/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivi6GBycB6PzXsop8SiuwcTPshmdcjX_joIXSCerFoconiDoFnLKQpvdoDqZ7e1Kw9XdjfCvSOOdZVAVajUd3z9BWXTuQSMQDNtA4qS0y6_ErTq_jkDA6Z9h7A3jWREZ7hPd64JziICvw/s1600/large.jpg" height="640" title="J.K. Rowling" width="465" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://weheartit.com/entry/174383002">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Od pewnego czasu odkrywam fantastykę na nowo. Uwielbiam, po prostu. Może dlatego, że nie jest zbyt wymagająca? Chociaż z drugiej strony ciągnie mnie do science fiction, mimo tego, że sama idea ogromu kosmosu, podróży w czasie czy przestrzeni mnie przerażają. Do teraz myśl o Hyperionie jeży mi włos na karku.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dzięki <a href="http://lubimyczytac.pl/">temu</a> portalowi sukcesywnie uświadamiam sobie jak wiele jeszcze chcę przeczytać, jak wiele jeszcze muszę znaleźć i odkryć. Bo niestety należę do tego typu ludzi, który lubi mieć swoje książki. Nie ważne czy dobre, złe, opasłe tomy czy w grubych oprawach. Do torby i są pod ręką, cokolwiek by się działo dookoła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam dziś potrzebę kupienia nowej książki, autora, którego nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Autora? Dlaczego nie autorki? Stojąc w księgarni przebiegłam myślami ostatnie kilka książek, które przeczytałam - wszystkie napisane przez mężczyzn. Doszłam do wniosku, że to pewnie przypadek i w takim razie poszukam jakieś fantastyki napisanej przez kobiety.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko zrozumiałam na czym polega problem</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP1Mtl05bt1Q5Lvt83DIrgLOaXz1h4EybzNEMAn_S5LfTJC0zmsbhCObhyphenhyphenCkGw4PnL-o8FHwKaz7E89m8VtbWjtTYf7PsJNO9elW0xAPAvrKncR4yFcI49EbDEFOsnmoEfntbjvQbRUFQ/s1600/352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP1Mtl05bt1Q5Lvt83DIrgLOaXz1h4EybzNEMAn_S5LfTJC0zmsbhCObhyphenhyphenCkGw4PnL-o8FHwKaz7E89m8VtbWjtTYf7PsJNO9elW0xAPAvrKncR4yFcI49EbDEFOsnmoEfntbjvQbRUFQ/s1600/352x500.jpg" height="400" width="263" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction/4?widok=okladki&kolejnosc=ocena">x</a>)</span></td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHTOnMWNYDgfKJIZsmpezvYqFxuD8Gf3MRaPPh6v4Oqv-QmUwdynjixRlQd43ebg-PVe-e8mpxPEuoUIyfMv_PHsnddUE2YpIOfMp-QmxCZVUi4s3L-IgoPHX8SkSsCjT1vL8k3I8u_TU/s1600/352x500+(2).jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHTOnMWNYDgfKJIZsmpezvYqFxuD8Gf3MRaPPh6v4Oqv-QmUwdynjixRlQd43ebg-PVe-e8mpxPEuoUIyfMv_PHsnddUE2YpIOfMp-QmxCZVUi4s3L-IgoPHX8SkSsCjT1vL8k3I8u_TU/s1600/352x500+(2).jpg" height="400" width="271" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction/4?widok=okladki&kolejnosc=ocena">x</a>)</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8MNJA8Sv1leJCWLFitsEj2O0Ovl2qeAokHyS_S64ZEmD3VYkCsRNK12tZOx5Efs-mp1-JnY8Os6c9Op0KRICtBRLKHpbPkEEBmzNjzjatFJGyORsUBPW-xbTPXFqNWtUwFR0isejoI0g/s1600/352x500+(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8MNJA8Sv1leJCWLFitsEj2O0Ovl2qeAokHyS_S64ZEmD3VYkCsRNK12tZOx5Efs-mp1-JnY8Os6c9Op0KRICtBRLKHpbPkEEBmzNjzjatFJGyORsUBPW-xbTPXFqNWtUwFR0isejoI0g/s1600/352x500+(3).jpg" height="400" width="263" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction/4?widok=okladki&kolejnosc=ocena">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBBGW-g_kqluIlJN7unKCFVKwbY5wJ52t_sH3X7d7dMqit9vQVYmQd4fEGhyiBGChdc-s5R_tJaCjFXxKQW03y38mhJizbZx4Qxnuxp1Ql8DAMfZlp_F7KlMqcySkn5Fm8SBykMgqUTHI/s1600/291280-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBBGW-g_kqluIlJN7unKCFVKwbY5wJ52t_sH3X7d7dMqit9vQVYmQd4fEGhyiBGChdc-s5R_tJaCjFXxKQW03y38mhJizbZx4Qxnuxp1Ql8DAMfZlp_F7KlMqcySkn5Fm8SBykMgqUTHI/s1600/291280-352x500.jpg" height="400" width="281" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction/4?widok=okladki&kolejnosc=ocena">x</a>)</span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqtENNkJ1IBqUoHxGluWS5MhJyDRAaUY_x80au6MtJ6h5yhlDfO7C7CUL6VhOz-yfG50z0uopEcC46uqOqMtQqjTKBCE7da3x9ZlvQN_ScrB8jIs0Mqu9MROxb2nrMrxqvKBk5tMhSoGI/s1600/132851-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqtENNkJ1IBqUoHxGluWS5MhJyDRAaUY_x80au6MtJ6h5yhlDfO7C7CUL6VhOz-yfG50z0uopEcC46uqOqMtQqjTKBCE7da3x9ZlvQN_ScrB8jIs0Mqu9MROxb2nrMrxqvKBk5tMhSoGI/s1600/132851-352x500.jpg" height="400" width="281" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction/4?widok=okladki&kolejnosc=ocena">x</a>)</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwróćcie uwagę jakie to są potworki. A są to książki z działu najlepiej ocenianych. Gorzej, że problem nie dotyczy tylko polskich wydawnictw. Potem zaczyna się robić jeszcze ciekawiej, kiedy sięgnąć do opisu fabuły na tylnej okładce. Bo wtedy się chce płakać. Bo tu nie chodzi o innowacyjność, skomplikowane fabuły, wielowątkowość, odkrywczość, nie. Nie wszystkie książki muszą być takie i dobrze. Tak jak nie wszystkie filmy muszą być głębokie i poruszające ważne tematy społeczne czy filozoficzne. Ale ciężko mi sięgnąć po książkę, która straszy samą okładką. </div>
<div style="text-align: justify;">
Powiedzenie, że się książek po okładkach nie ocenia, jest, jeśli je brać dosłownie, po prostu głupie. To tak jak stwierdzić, że nie je się oczami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, że <i>babskie fantasy </i>jest po prostu brzydkie, ale jest i nie da się tego ominąć. Jasne, że zdarzają się koszmarki w wykonaniu książek napisanych przez mężczyzn, ale jest ich o wiele mniej (choćby pierwsze wydanie Sagi o Wiedźminie. I drugie. Właściwie to wiele od SuperNowej). Nie rozumiem tej zależności. Smutne to. Książka, która wygląda jak słaby harlequin z lat 90. nie zachęca, w żaden sposób. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że przez takie podejście tracę pewnie wiele wartościowych treści,ale widząc takie potworki nie jestem w stanie się przemóc.</div>
<div style="text-align: justify;">
I zastanawiam się co kieruje wydawnictwami, że decydują się na spłaszczanie odbioru, na robienie masowej papki, z okładkami, które w gruncie rzeczy wyglądają tak samo tandetnie. Które sprawiają, że się raczej uśmiecham z politowaniem niż sięgam z ciekawości. Dużo ciekawsza wydaje się okładka z prostą grafiką, nawet bez rysunków czy zdjęć, sam tytuł. Albo to co zrobiło teraz wydawnictwo Bukowy Las z książkami Johna Greena - są prześliczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Vm6NxDsXVqttRCx9FCKHT1uHt03VJo6iTNj6oY-PjGRDXekxuFs-U_zir5Adc-X5YktSUhv_doqOPfBf1yAtuf1Ht4cVFqrsEUpPZ_wsqvp22hHV7O-YlOsTEjdtIw20ex8CAMgHSac/s1600/132508-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Vm6NxDsXVqttRCx9FCKHT1uHt03VJo6iTNj6oY-PjGRDXekxuFs-U_zir5Adc-X5YktSUhv_doqOPfBf1yAtuf1Ht4cVFqrsEUpPZ_wsqvp22hHV7O-YlOsTEjdtIw20ex8CAMgHSac/s1600/132508-352x500.jpg" height="400" width="281" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/174405/papierowe-miasta">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Można? Prosto, bez udziwnień, przerysowanych zdjęć. Tak po prostu, po ludzku. Brakuje mi tego na księgarnianych półkach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby było zabawniej - Saga Zmierzch ma naprawdę ładne okładki. </div>
<div style="text-align: justify;">
A, i w koniec końców kupiłam Komudę.</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-70531240727267616922015-04-13T20:08:00.001+02:002015-04-13T20:09:20.916+02:00Kazik nie żyje.<div style="text-align: justify;">
Tymi mniej więcej słowami powitała mnie moja Rodzicielka, kiedy wpakowałam się do samochodu w piątek wieczorem. Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Jedyna co zaświtało mi w głowie to myśl, że mama zmienia się w jedną z tych starych bab, które znają wszystkich sąsiadów/ciotki/siostry i kuzynki w rodzinie, aż do dziesiątego pokolenia wstecz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOitfPVG5Po0GuN5qTWbAoT-PSpZD5pwvKw_n4hyphenhyphenf3eIw2B9sOdjTLIxe0aX3hYDGs-TuwyzPjsV9RBsj4nktmudtDLwYkSDFf5iMX68AgtccajkLeH1nHdhKsrmq1Ko581skhFTFpUFA/s1600/grid-cell-11419-1371845050-13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOitfPVG5Po0GuN5qTWbAoT-PSpZD5pwvKw_n4hyphenhyphenf3eIw2B9sOdjTLIxe0aX3hYDGs-TuwyzPjsV9RBsj4nktmudtDLwYkSDFf5iMX68AgtccajkLeH1nHdhKsrmq1Ko581skhFTFpUFA/s1600/grid-cell-11419-1371845050-13.jpg" height="400" title="Père-Lachaise - Paryż" width="271" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://www.buzzfeed.com/erinchack/drop-dead-gorgeous-cemeteries-around-the-world#.saAYO2P8Y">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
No więc mama nie zwariowała. Kiedy udało mi się w końcu pozbierać myśli, spojrzałam na nią jeszcze raz.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Jaki Kazik? - Serio, nie lubię jak ktoś zaczyna rozmawiać ze mną tak, jakbym wszystko było <i>przecież </i>logiczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No Kazik, ten z ósemki - mama pomachała rękoma, jakby to było <i>przecież logiczne, </i>i ruszyłyśmy samochodem. Gwoli wyjaśnienia, ósemka to taki wielki blok, w którym przyszło mi mieszkać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo... o kim ty mówisz? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pod blokiem zawsze siedzi... wiesz tak...</div>
<div style="text-align: justify;">
-Ten młody koleś z wąsem? Przecież on był w twoim wieku!</div>
<div style="text-align: justify;">
Po wypowiedzeniu tego zdania zauważyłam dwie rzeczy: w moim mniemaniu młodzi ludzie oznacza do 50 lat oraz to, że moja mama nie jest nieśmiertelna.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziwniejsze było to, że tydzień wcześniej, w czasie Świąt Wielkanocnych, Kazik siedział przed blokiem jak w każdy inny dzień. I siedział tam z piwem i swoimi kolegami. Jak w każdy inny dzień. Tydzień później nie żył. Zawał.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie, na osiedlach takich jak moje, gdzie bloki powstały prawie jednocześnie i rodziny wprowadziły się w jednym czasie, na początku lat 90, każdy zna każdego. Wtedy były to głównie młode małżeństwa z dzieciakami, więc wszyscy wychowywaliśmy się razem na podwórku i każdy rodzic pilnował właściwie wszystkich dzieciaków. I Kazik był częścią tego krajobrazu. Od zawsze siedział na tej samej ławce, nie ważne czy to były święta, wakacje, tylko śnieg go nie rajcował, więc wtedy bywał na ławce rzadziej, zamieniał ją najczęściej na sklep, bo cieplej. Znali go wszyscy, od ekspedientek w sklepie po dzieciaki na ulicy. A teraz nie żyje.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to co mnie najbardziej uderzyło to to jak ja mało o nim wiedziałam. Po jego śmierci okazało się, że Kazik to wcale nie był taki sobie zwykły ławkowy przesiadywacz. Z racji tego, że był na rencie i miał dużo wolnego czasu zajmował się przeróżnymi rzeczami, ale przede wszystkim pomagał. Codziennie rano chodził po zakupy dla sąsiada, który nie mógł się poruszać, innemu sąsiadowi opłacał wszystkie rachunki, bo biedak nie ogarniał. Robił mnóstwo takich drobnych rzeczy, które kiedy żył nie wydawały się niczym wielkim. Teraz kiedy go zabrakło okazuje się, że wiele osób sobie bez niego po prostu nie radzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Co jak co, ale dość niezwykłe, że Kazik, siedząc sobie przed blokiem, zmienił tak wiele ludzkich historii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-45097018018224678372015-04-05T00:46:00.000+02:002015-04-05T12:18:25.836+02:00Zawsze było mi szkoda Piłata.<div style="text-align: justify;">
Odkąd pamiętam, zastanawiałam się dlaczego Piłat jest tak znienawidzoną postacią. Rozumiem dlaczego Judasz jest "tym złym", jakby nie było - zasłużył sobie. Nad Annaszem i Kajfaszem nie ma co się nawet rozwodzić. Ale jest w Piłacie coś takiego ,że nie potrafię go nienawidzić tak jak <i>powinnam. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i>
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBFYk-A8875Fr-oe_8aNS4VbWe3ljiBSU6hsTIxB68FeGgs6RFCKNpiQ8msC0W_3lYuMI49baqu07RRi3dWUQLblE6mK0y_g-MBbqOxieceT0xYbRCqSxa-cAZOMruzFfwp_RTMnYsyOs/s1600/Eccehomo1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBFYk-A8875Fr-oe_8aNS4VbWe3ljiBSU6hsTIxB68FeGgs6RFCKNpiQ8msC0W_3lYuMI49baqu07RRi3dWUQLblE6mK0y_g-MBbqOxieceT0xYbRCqSxa-cAZOMruzFfwp_RTMnYsyOs/s1600/Eccehomo1.jpg" height="492" title="Ecce Homo, Antonio Ciseri" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Poncjusz_Pi%C5%82at">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
W zeszłym roku <a href="http://wiecejluzu.com/post/82709275423/hity-wielkanoc">Krzysiek</a> napisał bliski mi tekst o Wielkiej Nocy, w sumie napisał kilka takich trafiających w sedno. Pomyślałam, że może to dobry moment żeby napisać coś własnego o tym ważnym czasie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Odkąd pamiętam, coś się zawsze we mnie buntowało, kiedy słyszałam, że Piłat jest <i>tym złym. </i>No bo jak to? Wynika to chyba z tego, że Piśmie Świętym jest taki fragment:</span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; text-align: justify;">«Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie».<b> </b></span><span style="background-color: white; text-align: justify;"><b>Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić.</b></span></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"> Gryzie mnie to straszliwie. Przecież <i>usiłuje Go uwolnić, </i>robi wszystko co może, włącznie z uwolnieniem jednego z więźniów, mając nadzieję, że Żydzi wybiorą Jezusa. I nic, wciąż uderza w mur, przy każdej próbie kończy się tak samo: "Ukrzyżuj". </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jest w tym człowieku coś intrygującego. Tak naprawdę ma związane ręce, nie ma większego wyboru, bo zostaje postawiony przed groźbą buntu, na który nie może pozwolić. Koniec końców umywa ręce. A i tak zostaje przez chrześcijaństwo uznany za okrutnego człowieka. W Credo wyraźnie stoi:</span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem.</span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">I wciąż myślę, że to niesprawiedliwe. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Oczywiście nie mam tu na myśli Piłata historycznego - rzymskiego namiestnika, który zarządzał prowincją w tamtym czasie. Nie mówię o ambitnym człowieku, którego jedynym i najważniejszym zadaniem było utrzymanie spokoju w Jerozolimie i ściąganie podatków. Historyczny Piłat pewnie nawet nie podniósł oczu znad papierzysk, kiedy wydawał kolejne wyroki, Jezus był zapewne tylko kolejnym numerem w wykazie buntowników/wichrzycieli, ot jeden krzyż więcej. Myślę tu o Piłacie biblijnym, który docieka czym jest prawda, który próbuje ocalić Jezusa. Tym bardziej zastanawia mnie zawsze, dlaczego tak mocno różni się on od <i>swojego oryginału. </i>Jasne, pewnie ma to wiele wspólnego z Cesarstwem i próbą złagodzenia tej postaci, taka tam <i>polityka. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Ja się po prostu wewnętrznie buntuje, bo nadal twierdzę, że to jest po prostu, po ludzku, niesprawiedliwe.</span></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-6515954874892603722015-04-01T20:00:00.000+02:002015-04-01T20:00:01.667+02:00Dobrze Cię widzieć!Ze spotkaniami po latach jest tak jak z wizytą u ciotki, którą się widuje dwa razy do roku - niby wiesz o co w tym chodzi, niby mogłoby być gorzej, ale w duchu modlisz się żeby już móc uciec.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv13zDuzrxUzVnnSMf7ULBmjNTdk2qYqU3oVxYmFARPXHraE5DeSQ7BsO6nQETQCATNXtHsb5hYZsxbEKvmWglN3pXKwwccWQOx1MzQ6FE0JI5BSvStPhyzQ_h3o94v9D3iXd7UDXVgUU/s1600/handshake.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv13zDuzrxUzVnnSMf7ULBmjNTdk2qYqU3oVxYmFARPXHraE5DeSQ7BsO6nQETQCATNXtHsb5hYZsxbEKvmWglN3pXKwwccWQOx1MzQ6FE0JI5BSvStPhyzQ_h3o94v9D3iXd7UDXVgUU/s1600/handshake.jpg" height="400" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://www.gowithgo.net/what-is-a-handshake/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Znacie to uczucie, kiedy siedzicie w pociągu/parku/kanjpie i z daleka, kątem oka widzicie jakiegoś starego znajomego, dzieciaka z którym bawiliście się w piaskownicy. I doskonale pamiętacie kim był wtedy - upierdliwym, małym gnojkiem, z którego śmiało się całe podwórko. Albo przemądrzałą ośmiolatką, z którą nikt nie chciał się bawić. Albo hersztem bandy, którego wszyscy podziwiali. Generalnie kimś z przeszłości, kto w tej przeszłości powinien zostać. Ale nie. Czujecie, że idzie w Waszą stronę, że się zbliża, że nadchodzi ten moment kiedy trzeba się będzie uśmiechnąć i rozmawiać. </div>
<div style="text-align: left;">
Nie ma nic gorszego niż spotkania po latach. Zwłaszcza jak się spotyka ludzi, których znało się wieki temu. Bo teraz to inni ludzie, nie ma w nic z tego co pamiętamy. I vice versa. A jedyne o czym tak na prawdę możecie porozmawiać to a)przeszłość b)teraźniejszość. Z tym, że o teraźniejszości nie da się rozmawiać bez skrótowej wersji całego życiorysu, a to się najczęściej kończy tekstami "Jesteś lekarzem? A przecież tak bardzo chciałeś kopać piłkę!" Tak, jasne... jakieś dziesięć lat temu. Pół biedy kiedy kończy się na tym. Gorzej jak nasz rozmówca postanawia upokorzyć nas, często nawet nieświadomie, przed naszym obecnym partnerem "No patrz! Blondynka! A ty zawsze tak lubiłeś rude." Serio? </div>
<div style="text-align: left;">
Czym innym są głupawe żarty przyjaciół/znajomych a czym innym rzucanie czymś takim po latach bez kontaktu. </div>
<div style="text-align: left;">
Zdecydowanie wolę żeby moi dawni przyjaciele z piaskownicy pozostali w mojej pamięci jako dzieciaki, którym zawdzięczam cudne dzieciństwo, niż jako rozczarowanie dorosłego. Sama nie chcę być niczyim rozczarowaniem i unikam takich sytuacji jak ognia. </div>
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-80734931986058442342015-03-25T18:04:00.001+01:002015-03-25T23:13:17.371+01:00Amputacja mózgu według Terlikowskiego.Mam na tego Pana uczulenie. I to dość spore. Za każdym razem kiedy natykam się na jego wypowiedzi, mam ochotę użyć wielu wulgarnych słów. Gorzej, że delikwent uważa się za świętszego od papieża.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ6nFiY7wg60ZEK6vYIzxvJor8B7s_g-D_dPfA4lrmLcJh51PaU6DIoMtr9RhyKnzf80Z8I2NP6-yr_lsYBSN_DfLiZcj8WPuDojfPyTrgHG9xFtasXl4WPP4Xj8BxGd4sUZQedB6XlgA/s1600/ojcowie-400x0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ6nFiY7wg60ZEK6vYIzxvJor8B7s_g-D_dPfA4lrmLcJh51PaU6DIoMtr9RhyKnzf80Z8I2NP6-yr_lsYBSN_DfLiZcj8WPuDojfPyTrgHG9xFtasXl4WPP4Xj8BxGd4sUZQedB6XlgA/s1600/ojcowie-400x0.jpg" height="240" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: Krytyka Polityczna)<br />
<div style="text-align: left;">
<a name='more'></a><span style="font-size: small;">Dziś dla przykładu, Terlikowski wpadł na pomysł, aby skomentować wybór Angeliny Jolie o wycięciu jajników i jajowodów. Komentarz jest oczywiście jak najbardziej na poziomie autora:</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUy_699lRn_uS3HY5o_g9Ob5cxk8-Dk_FS_guKJ8fVfXySMp9xub8uG75R-ifeU81GxNX62UufGnJ5KFV65CORrLhFRNdNmb4Awl-iKBuaAmJciBsvsGTohGbJNHV_jiuVCUOh05vvLg8/s1600/capture-20150325-173222.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUy_699lRn_uS3HY5o_g9Ob5cxk8-Dk_FS_guKJ8fVfXySMp9xub8uG75R-ifeU81GxNX62UufGnJ5KFV65CORrLhFRNdNmb4Awl-iKBuaAmJciBsvsGTohGbJNHV_jiuVCUOh05vvLg8/s1600/capture-20150325-173222.png" height="180" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: small;">I tak sobie myślę- jak ojciec piątki dzieci może rzucać takimi tekstami? Jak to jest, że dorosły facet, wydawałoby się, że nawet inteligentny, pisze takie babole? I jeszcze dumny z tego jest.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: small;">Można nie rozumieć wyboru aktorki, można go uważać za drastyczny, ale sugerować, że nie ma mózgu, jest po prostu niesmaczne. Czym innym są operacje plastyczne, naciąganie skóry czy inne cudactwa, a czym innym świadomość, że posiadając rodzinę, składającą się z adoptowanych dzieci, okrucieństwem byłoby narażanie ich na kolejną utratę rodzica, mimo że można temu zaradzić. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: small;">No chyba, że Pan Trelikowski ma mózg między nogami i myśli tylko genitaliami. Wtedy wszystko się zgadza. </span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-58161623634835670572015-03-24T15:54:00.003+01:002015-03-25T23:27:04.454+01:00Wydmuszka<div>
Ale co to? Ale kto to? Cóż tu się wydarzyło?</div>
<div>
Powiedzmy, że lifting i kilka wskrzeszeń. </div>
<div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgobPq8whMU2mSyD1k9E-_ozK8XrkuXpSt0ceMYdDS-3aWJrWpKoE44_zK2QLdv-3EiH2G506X1IxML3HIO3f-L2QSd22iOZkvklVNal0cVD9jI8hheNutuSkcZ3efUmbChQdQPWVpftjo/s1600/653c5cd065f2e3c6b50be8c120cfb4d3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgobPq8whMU2mSyD1k9E-_ozK8XrkuXpSt0ceMYdDS-3aWJrWpKoE44_zK2QLdv-3EiH2G506X1IxML3HIO3f-L2QSd22iOZkvklVNal0cVD9jI8hheNutuSkcZ3efUmbChQdQPWVpftjo/s1600/653c5cd065f2e3c6b50be8c120cfb4d3.jpg" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="https://pl.pinterest.com/pin/41025046580315060/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
<blockquote class="tr_bq">
<i><span style="font-family: inherit;">To co mnie przeraża to najbliższe kilka miesięcy.</span></i>-<a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2014/08/czasem-zapominam.html"> x </a></blockquote>
Napisałam to ledwie kilka miesięcy temu, w sierpniu. Teraz jest marzec, a ja nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak... pusta w środku.To tak trochę jak dryfowanie po oceanie w dziurawym pontonie - niby wszystko gra, niby płynę, ale jak na to spojrzeć realistycznie to raczej tonę.<br />
Nie ma chyba nic gorszego niż bycie swoim własnym największym rozczarowaniem, kiedy się wie, że na nic nie ma się tak właściwie wpływu. Kilka złych wyborów, kilka przegapionych okazji i nagle staje człowiek na chwilę i się okazuje, że nie zostaje nic innego tylko z tymi wyborami żyć. I czekać.<br />
Mama zawsze mówi, że trzeba robić swoje i to się opłaci. Kiedyś. Mam wrażenie, że te moje "kiedysie" to się tak kumulują od jakiegoś czasu, tylko nic z tego nie wynika.<br />
Ja wiem, że cierpliwość, że czekać trzeba, że nie wszystko od razu. Wiem.<br />
Marzy mi się możliwość powiedzenia "Moje życie zmierza wreszcie w określonym kierunku."<br />
<br />
I nie jest to w dół, na łeb na szyję.<br />
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-31383385692171351792014-08-20T14:32:00.003+02:002014-08-20T14:32:52.789+02:00Czasem zapominam.Ostatni rok był dla mnie i mojego otoczenia koszmarną huśtawką emocjonalną. Nie dlatego, że ktoś umarł/zachorował/wyjechał/był w ciąży. Nie. Po prostu nagle staliśmy się dorośli i jakoś nas to wszystkich zaskoczyło.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEickgRRcDqJ9AXtC4VeoQkjs_6INL6htInsNnbjZdooz-arvze8xJD6RY4MuG4MULhjhgYAVEcsOnRvO1c7qk_EfCPp_RKFoVWUZ3zokmZUD6VMq9Jy3teCqSNLfEW9qa8CXe4DtHya4rk/s1600/DSC_0891.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEickgRRcDqJ9AXtC4VeoQkjs_6INL6htInsNnbjZdooz-arvze8xJD6RY4MuG4MULhjhgYAVEcsOnRvO1c7qk_EfCPp_RKFoVWUZ3zokmZUD6VMq9Jy3teCqSNLfEW9qa8CXe4DtHya4rk/s1600/DSC_0891.JPG" height="422" title="wykopaliska" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Czasem zapominam, że jestem szczęściarą, że miałam ten niesamowity luksus wychowywać się w rodzinie, która traktowała i nadal traktuje mnie jak dorosłego. Od zawsze. Moje problemy, plany i marzenia nigdy nie były uważane za głupie i nieważne. Rodzice zawsze starali się żebym czuła, że to co robię jest ważne, bez względu na to czym jest, od pisania opowiadań po wybór zawodu. </div>
<div style="text-align: left;">
Kilka dni temu skończyłam 24. Skończyłam studia. Jedna czwartą mojego życia spędziłam (już!) z miłością mojego życia. A mimo tego czasem zapominam, że mam szczęście. Nie mam ogromnego talentu pisarskiego, muzycznie też nie bardzo, w sumie to nie jestem nadzwyczajnie inteligentna, a już na pewno nie jestem pięknością. Znalazłam wczoraj idealną charakterystykę samej siebie:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: left;">
<i>Special skills: extensive Harry Potter knowledge, can watch an entire TV show in a week, knows words to every Disney song, can form abnormally strong attachments to fictional characters, Microsoft Word </i></blockquote>
- <a href="http://wishuponastardis.tumblr.com/post/91101711445/special-skills-extensive-harry-potter-knowledge">wishuponastardis.tumblr.com/</a><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Nie piszę tego z rozgoryczeniem czy żalem, pogodziłam się już dawno z samą sobą i jest mi z tym całkiem dobrze. To co mnie przeraża to najbliższe kilka miesięcy.</div>
<div style="text-align: left;">
Przez ostatnie kilka lat wyrobiliśmy coś na kształt <i>tradycji, </i>gdzie moje urodziny stają się imprezą, na której możemy spotkać się po kilku miesiącach <i>rozłąki </i>(archeolodzy to takie stworzenia, które wakacje spędzają z dala od cywilizacji, kopiąc dziury w ziemi) i przygotować się na nadchodzący rok studiów. W tym roku było inaczej, jakoś tak...bardziej nostalgicznie? W połowie imprezy zdałyśmy sobie sprawę, że nie jest pewne czy spotkamy się za rok. Pewnie, że padały deklaracje, że oczywiście, że tak, że nie ma innej opcji. Ale wszyscy wiemy jak to jest w <i>dorosłym życiu. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisu_4Opecdowto-R-TS2ONDVd8jeYzrEKwEB-TVKs4L7Z23ApdeD-rmBaASO_DutMwCUHPsAHJzyUDXdWZa7I95Qm3cx12HbU-aEumyVPWDcZpBhkfE3s3XO6A1EPR_d22H1-lqFqQOXA/s1600/84677-friends-friends.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisu_4Opecdowto-R-TS2ONDVd8jeYzrEKwEB-TVKs4L7Z23ApdeD-rmBaASO_DutMwCUHPsAHJzyUDXdWZa7I95Qm3cx12HbU-aEumyVPWDcZpBhkfE3s3XO6A1EPR_d22H1-lqFqQOXA/s1600/84677-friends-friends.jpg" height="360" title="friends" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://stuffpoint.com/friends/image/84677/friends-wallpaper/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
I zrobiło mi się źle na człowieku. Przez ostatnie cztery lata, które spędziłyśmy dzieląc jedno mieszkanie, nauczyłam się wiele. Najwięcej chyba przez piąty rok studiów. Wyrobiłyśmy sobie rutynę łazienkową, wiemy która kiedy wstaje, dlaczego ja trzaskam drzwiami albo co robić kiedy G. się nie odzywa. Wiemy jak A. reaguje na stres, że Mo. mistrzem prania a Ma. sucharów. Nie jesteśmy i nie byłyśmy nigdy tylko współlokatorkami. Boje się, że będę musiała się wyprowadzić tak jak <a href="http://cynthia-weil.tumblr.com/post/95187411144">Monica</a> i tak to się skończy. Nie wiem jakim cudem przez tyle lat, pięć bab funkcjonowało bez kłótni, ale da się. Jestem szczęściarą. Nie potrafię sobie wyobrazić dorosłego życia, w którym każda z nich nie jest ciotką dla moich dzieci.</div>
<div style="text-align: left;">
Zawsze mnie bawi gdy ktoś próbuje mi udowodnić, że marnuję życie na bycie z jedną osobą tyle czasu. To nie jest marnowanie życia, to jest odkrywanie go. Poznaliśmy się kiedy każde z nas nie było pewne kim właściwie jest, co chce robić w życiu i przez ten cały czas dorastaliśmy razem, uczyliśmy się razem. Siebie, życia, od siebie nawzajem. Nie potrafię wyrazić jak ważne jest dla mnie to, że spełniam marzenia, trzymając go za rękę. Widzieliśmy razem Londyn, Rzym, Budapeszt, w planach jest jakieś tysiącpięcsetstodziewięcset innych miast. Będąc gówniarą znalazłam kogoś przy kim czuję się bezpiecznie. Och! pewnie, że przynajmniej raz w miesiącu mam ochotę go zamordować, uciec gdzieś na chwilę żeby pobyć sama ze sobą, a gdy się kłócimy, cieszę się, że żadne z nas nie jest superbohaterem pokroju Storm czy Thora. Bóg jeden wie co by się działo. Ale jestem szczęściarą. </div>
<div style="text-align: left;">
Skończyłam studia, o których zawsze marzyłam (cicho, magisterka się pisze), tak na prawdę cały świat stoi przede mną otworem i wyjątkowo nie jest to dupa. Potrzebuję tylko trochę czasu i odwagi. </div>
<div style="text-align: left;">
Zdaję sobie sprawę, że brzmię jak pięcioletnie, naiwne dziecko. Życie prawdopodobnie zweryfikuje wszystko w co obecnie wierzę. Ale jak na razie jestem szczęściarą. </div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-32453500276027942222014-08-04T12:05:00.002+02:002014-08-04T12:05:49.912+02:00Babski film.Strażnicy Galaktyki rozwalili system, boxoffice został po prostu zniszczony i zagarnięty przez nowy film Marvela. Dlaczego mnie to tak cieszy? Bo scenariusz napisała kobieta.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNMQ1EpzX1keUMXVByF5m8b6HtnQiW6iPTEczLR9ohT32ZAzFFvmi6KcF4rYIPdQCMV33SEyke8jhJY5uEvwIzA81CRr8Q0NYaLonoW2nH9eSLeN3y3BY2DexryPAO0ovrm3VVL_wQWyM/s1600/Guardians.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNMQ1EpzX1keUMXVByF5m8b6HtnQiW6iPTEczLR9ohT32ZAzFFvmi6KcF4rYIPdQCMV33SEyke8jhJY5uEvwIzA81CRr8Q0NYaLonoW2nH9eSLeN3y3BY2DexryPAO0ovrm3VVL_wQWyM/s1600/Guardians.png" height="426" title="Guardians of the Galaxy" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://screencrush.com/comic-strip-0630-guardians-batman-superman/">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a>Fanką Marvela nigdy nie byłam. Owszem, <i>X-men: Pierwsza Klasa </i>i <i>X-men: Przyszłość, która nadzejdzie </i>obejrzałam, nawet dwa razy, ale raczej ze względu na obsadę niż fabułę czy postaci. Na <i>Strażników </i>zaciągnął mnie P. Pomyślałam sobie, że spoko, jest Zoe Saldana, głos szopa podkłada Bradley Cooper, źle nie będzie. Nie spodziewałam się fajerwerków, raczej bandy superbohaterów, kreowanych na nowych Avengersów.<br />
Jak miło się zaskoczyłam! Dostałam po twarzy muzyką lat 60. i 70., bandę patałachów i antropomorficzne drzewo z głosem Van Diesela. Cudnie. Po raz pierwszy nie czułam się zmęczona superbohaterami, tak jak to się zawsze działo przy Avengersach, a nawet X-menach. Nicole Perlman odwaliła kawał świetnej roboty, do spółki z Gunn'em, w odbrązowieniu postaci Marvela.<br />
Oczywiście jak zwykle zły jest zły i chce przejąć władzę nad światem, ma swoich złych podwładnych, którzy też chcą trochę porządzić, ot banał. Ale u Marvela tak już jest- źli są schematyczni i właściwie niczym się od siebie nie różnią. Trochę lepiej jest z postaciami. Trudno się nie zgodzić z <a href="http://www.zombiesamurai.pl/2014/08/straznicy-galaktyki-recenzja/">Opydą</a>, że w <i>Strażnikach </i>przebrzmiewa duch <i>Gwiezdnych Wojen, </i>choć ja nie nazwałabym ich godnymi następcami. Groot ma w sobie wiele z Chewbacca, a Peter to wypisz wymaluj Han Solo, nawet kurtkę skórzaną dostał, Drax chwilami rzeczywiście przypomina R3PO, a cały Wszechświat sprawia to samo wrażenie co w <i>Gwiezdnych, </i>że jest wielki i nie skończony a to co oglądamy to tylko jakiś wycinek. Ale ja czułam niedosyt. Nie wiem czy wynika to z braku różnorodności pomiędzy rasami kosmitów czy z tego, że postaci i klimat bardzo przypominały mi <i>Wodny świat</i>, ale do <i>Gwiezdnych Wojen </i>to im wszystkim jeszcze daleko.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjjPBKmgRUuGjp5hvlhxhUqO6pOikEdNTakCCJjxQrq_n-meaxyHjmkBuZMMI-i0uz-4vbMZvMSRZ0QY-CNCrSVVVxgT561-OBr32qMwC63XknpVnhm1SKeRyXmjAdIkg6u3TpddAORMQ/s1600/3892878-guardiens.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjjPBKmgRUuGjp5hvlhxhUqO6pOikEdNTakCCJjxQrq_n-meaxyHjmkBuZMMI-i0uz-4vbMZvMSRZ0QY-CNCrSVVVxgT561-OBr32qMwC63XknpVnhm1SKeRyXmjAdIkg6u3TpddAORMQ/s1600/3892878-guardiens.jpg" height="412" title="Guardians of the Galaxy" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="http://www.comicvine.com/images/1300-3892878">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
Na szczęście bardzo nadrabiają dialogami i poczuciem humoru. Chwilami ma się wrażenie, że Perlman kpi z własnego filmu. I robi to świetnie. W jednej chwili bohater tłucze kogoś młotkiem a w następnej proponuje dance off. Trudno utrzymać powagę w trakcie seansu. Jedną z moich ulubionych scen jest moment, w którym wszyscy deklarują chęć poświęcenia się dla obrony galaktyki (nie da się bez spojlerów, więc marsz do kina). Ogromna łatwość z jaką rozwalany jest patos, film zawdzięcza postaci szopa, który działa jak wentyl bezpieczeństwa, nie pozwalając żeby <i>Strażnicy </i>stali się kolejnym patetycznym filmiszczem Marvela o bohaterach i ich odważnych czynach, chroniących ludzkość.<br />
I poważnie, spróbujcie się w nim nie zakochać.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpxTGWJ6rkEnlIfyhnn7z7Zlk3XLY0dNtMONQqZYfwtUutxJuSopAFL6JaVOtCDwHpOWE65old-pKeRqObL5q-LNbVk8YyE7n-PjD8AGbUOpG6MDQ1cCRw_Cj3VtV-NkHuzSv7q-K5T6Y/s1600/tumblr_n9reyiwryh1s7jhl7o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpxTGWJ6rkEnlIfyhnn7z7Zlk3XLY0dNtMONQqZYfwtUutxJuSopAFL6JaVOtCDwHpOWE65old-pKeRqObL5q-LNbVk8YyE7n-PjD8AGbUOpG6MDQ1cCRw_Cj3VtV-NkHuzSv7q-K5T6Y/s1600/tumblr_n9reyiwryh1s7jhl7o1_500.jpg" height="640" title="Groot" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło: <a href="https://www.tumblr.com/search/groot">x</a>)</td></tr>
</tbody></table>
A jak się dobrze przyjrzycie to znajdziecie Kirka Gleasona z <i><a href="http://jaturzadze.blogspot.com/2014/02/wzory-i-autorytety.html#more">Gilmore Girls</a>.</i>Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-58126867571839852192014-07-11T14:55:00.002+02:002014-07-11T14:55:58.794+02:00Epokowo.Na kilka dni zostałam <i>słomianą wdową. </i>Znowu. I to jeszcze taką, która akurat ma wolne. Cóż lepszego niż micha popcornu, kilka filmów i wino? Chyba nic. Zwłaszcza jeśli są to filmy kostiumowe, których P. szczerze nie znosi i nie chce ze mną oglądać.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQmJFS7J50k6FVsPZXBk75ehxGpKmJHV2LRcYHXaTGDlZa_sVhIiYfZy5yqrI6Jlh08WtUkU75UXHp-bNJc2ovVUVdoDKpaGb7WiMCuMIUEnuIlDtul4dV3z9XoUNRp1mfiXYH_UcY8u0/s1600/atonement.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQmJFS7J50k6FVsPZXBk75ehxGpKmJHV2LRcYHXaTGDlZa_sVhIiYfZy5yqrI6Jlh08WtUkU75UXHp-bNJc2ovVUVdoDKpaGb7WiMCuMIUEnuIlDtul4dV3z9XoUNRp1mfiXYH_UcY8u0/s1600/atonement.jpg" height="252" title="Pokuta" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://roobla.com/image/2012/07/atonement.jpg">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zaczęłam od filmów, które znam na pamięć, które uwielbiam i mogłabym oglądać po tysiąc razy. Na pierwszy ogień poszło <i>Becoming Jane. </i>Film oparty o biografię Jane Austen, XVIII wiecznej pisarki, autorki powieści, które trafiły na listę najważniejszych utworów literackich Wielkiej Brytanii, ot jak nasz Sienkiewicz czy Mickiewicz, tylko że w spódnicy. Jane łatwego życia nie miała, zresztą żadna kobieta w XVIII wieku go nie miała. Anne Hathaway, którą uważam za jedną z najśliczniejszych aktorek, znów mnie uwiodła, kupiłam jej wersję Austen bez mrugnięcia okiem. Za każdym razem kiedy oglądam ten film pozwalam sobie dać się oszukiwać i nabierać na trochę zbyt czysty świat, na odrobinę zbyt eleganckich rodziców Jane, na to, że w sumie wszyscy z lekkością przyjmują do wiadomości to, że Jane ślubu nie weźmie i już.Pozwalam sobie na to, bo od tego są filmy kostiumowe. Żeby pozwolić McAvoyowi okłamać mnie jak bardzo Lefroy był zakochany, jak Anne pięknie łączy poczucie humoru Jane z jej nieciekawym statusem społecznym. Lubię być przez nich okłamywana, oszukiwana. Kiedy dołożyć do tego świadomość, że w XVIII wieku nie było miejsca na choćby dotyk dłoni ukochanej osoby, pod czujnym okiem przyzwoitek i rodziców, <i>Becoming Jane </i>staje się dla mnie jednym z najpiękniej pokazujących miłość i zakochanie filmów jakie powstały. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Kiedy już sobie popłakałam nad trudnym losem Jane Austen i jej utraconą miłością, potraktowałam się kolejnym obrazem, który znam na pamięć- <i>Pokutą. </i>To jeden z tych filmów, które od początku do końca sprawiają, że ma się ochotę krzyczeć i rzucać przedmiotami, ale przede wszystkim dorwać tą małą, wredną dziewczynkę i ją udusić. Przez cały film dziękuje się Bogu, że żyje się w XXI wieku, nie w latach 30. minionego. Film jest długi, niewiele się tam dzieje, ot miłosna historia osadzona w czasie II wojny światowej, nic nowego. Poza tym czuć, że to produkcja <i>zachodu. </i>Tylko cóż, skoro i tak nie mogłam oderwać wzroku od Keiry i McAvoya, od tego jak pięknie potrafią przekazać bez słów emocje bohaterów. To jeden z tych filmów, który sprawia, że po obejrzeniu nadal nie jest Ci lepiej, nadal chce Ci się płakać i czujesz się jak kretyn nie mogąc się uspokoić, ale z drugiej strony, nie wiedzieć czemu, gdzieś w środku rodzi się ulga, że nigdy nie będziemy zmuszeni przechodzić przez takie okropieństwa. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na koniec zafundowałam sobie Tołstoja. <i>Ostatnia stacja </i>to taka próba uchwycenia ostatnich lat życia Tołstoja, jego idei, funkcjonowania ruchu tołstoistów. Film o wschodzie nakręcony na zachodzi. No zgrzyta, kłócić się nie będę. Czy film jest dobry? Cóż, jest w nim Helen Mirren, James McAvoy i Christopher Plummer, więc źle być nie może. Aktorsko jest nawet bardzo dobrze, tylko fabuła taka o niczym właściwie. A szkoda. Z drugiej strony to po prostu ładny obraz o miłości i nadinterpretacji idei. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Został mi jeszcze jeden do obejrzenia, <i>Spisek. </i>I tak, też jest z McAvoyem. Przyznaję się bez bicia, że mam ogromną słabość do niego, a że gra w filmach kostiumowych i robi to dobrze, no cóż. Nie będę narzekać przecież. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Co jest takiego w filmach kostiumowych, że mogę je oglądać bez końca? Prawdopodobnie wszystko. Dawno temu ktoś zarzucił mi, że jestem zbyt liryczna i zbyt sentymentalna. Wtedy przyjęłam to jako obelgę. Teraz myślę, że ta osoba miała rację. Jest we mnie tęsknota za przeszłością (jak na archeologa przystało), zawsze powtarzam, że powinnam się była urodzić w latach 30. XX wieku w Stanach. Jest w tych filmach coś absolutnie magicznego. Jasne, że w kinie miłość jest <i>bardziej, </i>że słońce świeci <i>mocniej, </i>ale ta możliwość oszukiwania się choć przez chwilę, pozwolenia reżyserowi wprowadzać nas w błąd i choć na moment udawać, że wierzymy, że tak właśnie było? Że Jane Austen kochała Lefroya do tego stopnia, że była gotowa z nim uciec i stracić wszystko, że Robbie i Cecilia nie byli jedynymi, których los tak okrutnie potraktował, że Tołstoj i Zofia kochali się ponad wszystko i wszystkich? Te kilka godzin w innym świecie, choć przecież nie tak odległym czasowo, pozwala mi docenić to co mam tu i teraz.</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-76791850124847942022014-06-23T19:46:00.001+02:002014-06-23T19:46:31.393+02:00Nie wciskaj mi dziecka w brzuch.Powinnam chyba rozpocząć serię wpisów poniedziałkowych pod hasłem <i>Dzień frustrata. </i>Mam dwadzieścia trzy lata i nie mam zdania. Powinnam je mieć, powinnam napisać coś mądrego o tym co się działo przez ostatnie dwa tygodnie, ale ja najzwyczajniej w świecie nie mam zdania. Nie muszę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw6AIuhi9D_5y5VKiSG_gYHNDZ7G6Kp4Xgb6ta92CM1_hAXPIn8edehAO2V7WWNedSUnqX3oY9zwqslPgaTR9XtnnWGnk25z9w39q25Vu3SMNurdziQaWBhZ6_zr9pPGZnjEcrtLyqz-s/s1600/marek-belka_nbp_nportal.no.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw6AIuhi9D_5y5VKiSG_gYHNDZ7G6Kp4Xgb6ta92CM1_hAXPIn8edehAO2V7WWNedSUnqX3oY9zwqslPgaTR9XtnnWGnk25z9w39q25Vu3SMNurdziQaWBhZ6_zr9pPGZnjEcrtLyqz-s/s1600/marek-belka_nbp_nportal.no.png" height="382" title="Marek Belka" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.nportal.no/news/2534/afera-tasmowa-pograza-polski-rzad">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Kiedyś, w zamierzchłych czasach liceum, byłam w stanie wymienić wszystkich ministrów, ogarniałam kto z kim, dlaczego i o co im wszystkim chodzi. Potem zdałam maturę i zaczęłam się zastanawiać <i>po jaką cholerę. </i>Ostatnie tygodnie tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że polityka mnie męczy i drażni, że wkurzają mnie te same mordy, które zmieniają tylko bandery i powody afer, a w gruncie rzeczy wszystko jest bez zmian. Z ręką na sercu przyznaję, że nie potrafię wymienić ani jednego ministra obecnego rządu i jakoś nie jest mi z tego powodu źle. Jakie jest moje zdanie na temat polityki? Żadne, nie mam absolutnie żadnego zdania, bo nie wiem o tym nic, a zasada <i>nie znam się to się wypowiem, </i>jest raczej słaba.</div>
<div style="text-align: left;">
Festiwal Malta w Poznaniu. Mieszkam tu pięć lat i nigdy nie trafiłam, bo jakoś też nigdy nie miałam po drodze. Idea fajna, podobno klimat też. No i pięknie. Ale nie obeszłoby się bez hałasu. Bo przecież <i>Golgota picnic </i>to zło, bo obrazoburcze, bo religia, bo Chrystus, bo jak to tak, że Golgota i piknik w jednym zdaniu. Jestem katolikiem, wiara jest bardzo ważną częścią mojego życia, ale szlag mnie trafia w takich sytuacjach. Nie dlatego, że sztuka jest zła i kontrowersyjna, tylko dlatego, że hałas podnoszą ludzie, którzy tak na prawdę nie wiedzą o co chodzi. Ja też nie wiem, ja nie mam zdania, siedzę cicho, bo się po prostu nie znam. Sztuki nie widziałam, recenzji nie czytałam, najzwyczajniej w świecie nie do końca wiem o co ten cały hałas.</div>
<div style="text-align: left;">
Jesteś młodą mamą albo właśnie planujesz ślub? Albo kupujesz mieszkanie? Na jaką cholerę wciskasz wszystkim do gardła swoje zdanie, tak serio, po co? Nie każdemu pod jego statusem na facebooku trzeba zostawiać komentarz z aluzją a propos swojego obecnego stanu. "Zobaczysz jak to się zmieni kiedy będziesz miał/a dzieci" zostawione pod opisem książki jest co najmniej żenujące. Nie znam się, mam inne priorytety, całkiem niedawno zresztą doszłam do wniosku, że absolutnie nie spieszy mi się do macierzyństwa, a kiedy mówię o tym wśród znajomych rodziców patrzą na mnie jak na wariatkę. </div>
<div style="text-align: left;">
Nie ufam ludziom, którzy mają zdanie na każdy temat. Nie ufam tym, którym się wydaje, że tak trzeba. Jedno czego się nauczyłam przez te moje marne dwadzieścia lat to, że nie można być <i>człowiekiem od wszystkiego. </i>Chciałabym kiedyś zrozumieć dlaczego odczuwamy presję "znania się na wszystkim". Czy nie lepiej być na bieżąco z tym co nas interesuje, a resztę zostawić specjalistom? Dlaczego polityka czy macierzyństwo są ważniejsze od nowości wydawniczych czy historii Pcimia Dolnego? Może rzeczywiście jestem ignorantem i powinnam się wstydzić tego jak postrzegam świat, może powinnam zmienić priorytety.</div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-59920408265175262852014-06-12T12:37:00.001+02:002014-06-12T12:37:46.382+02:00Smutne płyty.Lubię smutne książki. Lubię smutną poezję, ba! nawet muzykę smutną lubię. Zwłaszcza jesienią. Bywam liryczna do granic absurdu, choć wynika to pewnie z pokładów jakieś empatii, którą mam w sobie. Myślałam, że nie można zrobić smutniejszego albumu niż <i>Miłość </i>Jamala. Myliłam się.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifG5xE_oBVtWYrdcJGibIRfPLJ6J9u3CojjmqOG5eQjnM66Y2VP-X_BNbRe5h9zkkaCNzUOGrvRRKAB0widAOUazqB0HQGUmcPq-TmfLwLzDmmvMhGHULYnlxiLcLQZcA36D0FjIOAqaI/s1600/pasenger.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifG5xE_oBVtWYrdcJGibIRfPLJ6J9u3CojjmqOG5eQjnM66Y2VP-X_BNbRe5h9zkkaCNzUOGrvRRKAB0widAOUazqB0HQGUmcPq-TmfLwLzDmmvMhGHULYnlxiLcLQZcA36D0FjIOAqaI/s1600/pasenger.png" height="640" title="Passenger-Whispers" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.billboard.com/articles/news/5944914/passenger-new-album-whispers-due-june-10">x</a>)</div>
<br />
<a name='more'></a>Pamiętam jak pierwszy raz przesłuchałam <i>Miłość. </i>Pierwszą myślą było <i>Boże nich go ktoś przytuli wreszcie i powie, że wszystko będzie dobrze. </i>Dawno tak smutnej, pełnej żalu i goryczy płyty nie słyszałam. <a href="http://stayfly.pl/2013/10/wybitny-tworca-musi-byc-nieszczesliwy/">StayFly</a> napisał bardzo fajną rzecz:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNormal">
<i><span style="background: white; color: #222222; font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-bidi-font-size: 13.5pt; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Czuć, że serce mu
krwawi, jakby ktoś właśnie dźgał je nożem. Gdyby ból po zniszczonym związku
miał melodię, to prawdopodobnie brzmiałby jak ten album. Wibroakustyczna
mieszanka złości i kaca po przedawkowaniu euforii.</span></i></div>
</blockquote>
Tworzenie na emocjach, które przecież każdy kiedyś przeżył, nie jest łatwe. Robienie tego tak jak nikt wcześniej i w taki sposób, który porusza, jest wyższym poziomem wtajemniczenia. Po tym albumie, Jamal odzyskał mój szacunek, za odwagę, za totalny ekshibicjonizm i nie uciekanie do banałów i mało ambitnych stworków w stylu <i>Policmana. </i><br />
W tym tygodniu dostałam po głowie dwoma kolejnymi smutnymi albumami. Zdziwiłam się, przecież jest czerwiec, teraz wydaje się <i>letnie hity, </i>nikt nie bawi się w trudne tematy, prawda?<br />
The Roots uznali inaczej. Trzydziesto-kilku minutowy album, po którym usiadłam z otwartymi oczami. Szeroko otwartymi. <i>The Devil, The Unraveling? </i>A wszystko spięte <i>Tomorrow, </i>które w sumie jest jedynym dość optymistycznym utworem. Całość w niczym nie przypomina to radosnych chłopców Jimmy'ego Fallona.<br />
Ale tym co powaliło mnie na łopatki i właściwie odebrało mowę, jest <i>Whispers. </i>Pamiętacie <i>Let her go</i> i kolesia ze specyficznym głosem, którym wszelkie radia komercyjne katowały nasze uszy do niedawna? Cała płyta <i>All the little things </i>jest po prostu urocza. Ot, koleś śpiewa o pierdołach, miłości i słońcu (no może poza <i>Holes</i>). Wzięłam do ręki nowy album, założyłam słuchawki i dostałam obuchem po głowie. Tekstowo, muzycznie, z każdej strony zieje smutek i rozczarowanie. Słuchać znane tematy gitarowe, wariacje na temat, ale wszystko jest minorowe. Kiedy dotarłam do <i>Golden Leaves </i>chciało mi się płakać, tak po prostu. Nie wiem czy wynika to z tego w jakim miejscu jestem w swoim życiu, a Passenger ubrał to wszystko w słowa, których mi brakuje? Nie wiem, ale kupuję to. Kupuję nadwrażliwość, ładunek emocjonalny, ekshibicjonizm. Kupuję każe jedno słowo w <i>Riding to New York, </i>a za <i>Scare away the dark </i>chciałabym go wyściskać.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<br style="background-color: #ccccdd; border: 0px none; font-family: Verdana, Arial; font-size: 13px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: center;" /><span style="box-sizing: border-box; font-family: proxnov-reg, arial, sans-serif; line-height: 16px;"><span style="box-sizing: border-box;"><span lang="EN-US" style="background: white; font-family: Cambria, serif; font-size: 11pt; line-height: 115%;">We should run through the forests, we should swim in the streams</span><span lang="EN-US" style="font-family: Cambria, serif; font-size: 11pt; line-height: 115%;"><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">We should laugh
we should cry we should love we should dream</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">We should stare
at the stars, and not just at (these) screens</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">You should hear
what I'm saying and know what it means to sing</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">Sing at the top
of your voice</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">and love without
fear in your heart</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">Feel, feel like
you still have a choice</span><br style="box-sizing: border-box;" />
<span style="background: white;">If we all light
up, we can scare away the dark</span></span></span></span></blockquote>
Nie wiem co stało się w jego życiu, ale nie zazdroszczę. Czuję się tak jakby ktoś wziął wszystko co siedzi we mnie i zrobił z tego choć raz coś przyzwoitego.Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-15538425522419390342014-06-06T11:40:00.002+02:002014-06-06T11:40:41.486+02:00Piękne zło. Baśnie mają w sobie coś magicznego, coś co zawsze mnie przyciągało. Może właśnie dlatego tak bardzo lubię literaturę fantasy? Będąc dzieciakiem zamęczałam mamę <i>Alicją w Krainie Czarów, </i>uwielbiałam zwłaszcza fragment, w którym Alicja rosła a potem kurczyła się, w zależności co zjadła albo wypiła. Nigdy za to nie byłam fanką <i>Śpiącej Królewny. </i>Historia wydawała mi się mdła i absolutnie nieciekawa, a sama Aurora głupia. No bo kto idzie do lasu i zaczyna prząść w jakieś dziwnej chatce, zamieszkanej przez starowinę?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6BRlGqdlcDUa2L1tQ9M55W30bmmGVfnJZsowBK6fZMuwq5mL7H64XSH9m7RvUAkVTninq8qJe6JxssrhBwQQoJdB3tTf46AELaR_N9o5eregVHr85heEVaRt5ErSNSjx9zVhs7MRB-bE/s1600/maleficent-angelina-jolie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6BRlGqdlcDUa2L1tQ9M55W30bmmGVfnJZsowBK6fZMuwq5mL7H64XSH9m7RvUAkVTninq8qJe6JxssrhBwQQoJdB3tTf46AELaR_N9o5eregVHr85heEVaRt5ErSNSjx9zVhs7MRB-bE/s1600/maleficent-angelina-jolie.jpg" height="640" title="Maleficent" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://thatgrapejuice.net/entertainment/2014/06/maleficent-shatters-competition-70-million-box-office-debut/maleficent-angelina-jolie/">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Wszyscy wiemy, jak się kończy <i>Mała Syrenka </i>w oryginalnej wersji- z rozpaczy rzuca się w wodę i zmienia w pianę. W <i>Czerwonym Kapturku </i>dziewczynka dzieli los babci, zjedzona przez wilka i nikt nie przychodzi jej na ratunek. <i>Kopciuszkowe </i>siostry przyrodnie odcinają sobie palce i pięty u stóp żeby założyć pantofelek, a książę w odwecie każe gołębiom wydziobać im oczy. A <i>Królewnę Śnieżkę </i>ściga jej własna matka, nie macocha, która jako dowodu śmierci, żąda od myśliwego płuc i wątroby dziewczynki, żeby móc je zjeść. Przeuroczo.</div>
<div style="text-align: left;">
Ale chyba najbardziej pokręconą baśnią, zaraz po <i>Tomciu Paluchu </i>i <i>Matka mnie zabiła, ojciec mnie zjadł, </i>jest <i>Śpiąca Królewna. </i></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Lora, Verdana, Geneva, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.399999618530273px;">Okazuje się, że </span><span style="font-family: Lora, Verdana, Geneva, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.399999618530273px; margin: 0px; padding: 0px;">„Śpiąca królewna” to w istocie historia gwałtu i relacji z teściową</span><span style="background-color: white; font-family: Lora, Verdana, Geneva, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.399999618530273px;">. Darnton wyjaśnia: </span><em style="font-family: Lora, Verdana, Geneva, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.399999618530273px; margin: 0px; padding: 0px;">We wczesnej wersji bajki książę, który jest już żonaty z inną, <span style="margin: 0px; padding: 0px;">posiadł śpiącą królewnę, a ta urodziła mu kilkoro dzieci jeszcze przed przebudzeniem</span>. </em><span style="background-color: white; font-family: Lora, Verdana, Geneva, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.399999618530273px;">Dopiero te niemowlęta, gryząc matkę w piersi, doprowadziły do jej przebudzenia. O żadnym pocałunku nie ma mowy! Później historia przybiera zupełnie niespodziewany obrót. Nowa teściowa księcia, nota bene ludożercza olbrzymka, podejmuje próbę zjedzenia pozamałżeńskiego potomstwa swojej córki.</span></blockquote>
(źródło: <a href="http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/12/16/kazirodztwo-rytualne-mordy-kanibalizm-prawdziwe-basnie-braci-grimm/">x</a>)<br />
<br />
<br />
Jakże daleko od tego są baśnie czytane nam przez rodziców w dzieciństwie. I dzięki Bogu. Dużo zawdzięczamy Disneyowi, który na ekrany przeniósł dziecięcą bajkę, nadał postaciom imiona, twarze, ożywił je.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRja3SVd06sE8HmB_uGcHETnWMl7cgh9cLfu-1AUhfhycBPbmc6e2XSl4vQHiHGlfhenxtsquT6aPVDNdXVbbIanLyCnnTFCDlUqfBRwEk-WQrnCmdkxDL1Oih5XIsDs-qzB-NlmBWRGs/s1600/aurora_14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRja3SVd06sE8HmB_uGcHETnWMl7cgh9cLfu-1AUhfhycBPbmc6e2XSl4vQHiHGlfhenxtsquT6aPVDNdXVbbIanLyCnnTFCDlUqfBRwEk-WQrnCmdkxDL1Oih5XIsDs-qzB-NlmBWRGs/s1600/aurora_14.jpg" height="428" title="Śpiąca Królewna" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.disney.pl/ksiezniczki/ksiezniczki/aurora.jsp">x</a>)</div>
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zwiastun <i>Maleficent, </i>pomyślałam, że oto kolejna wersja <i>Śpiącej Królewny, </i>pokazana z tej "drugiej" strony, łzawa i przewidywalna produkcja. Ale poszliśmy, w końcu to Disney!<br />
Jak dobrze, że się myliłam.<br />
Angelina Jolie jest piękna. Jest absolutnie zachwycająca. Sposób w jaki gra uśmiechem i delikatną mimiką jest powalający. Elle Fanning nie jest swoją siostrą, trochę irytuje ciągłym chichotaniem, ale podejrzewam, że to po prostu Aurora nie jest zbyt bystrym dzieckiem. Scenariusz jest może i prosty, jest przewidywalny a jakże, ale zawiera w sobie znane elementy takie jak smok czy kruk Maleficent,pokazane w bardziej <i>ludzki </i>sposób, nadal mamy trzy wróżki (nota bene zobaczyć profesor Umbridge w roli różowej wróżki- bezcenne), nawet jest książę Filip. Całość znajoma, tylko Maleficent inna. I król Stefan mniej baśniowy, a sama scena z kultowym pocałunkiem <i>prawdziwej miłości </i>- wreszcie ktoś pokazał, że prawdziwa miłość nie musi oznaczać królewicza na białym koniu.<br />
Może rzeczywiście scena bitwy o Knieję przypomina trochę wkurzonych Entów pod Isengardem, jest to zresztą chyba najsłabsza część filmu. I może gdyby Elle Fanning przestała choć na chwilę się szczerzyć to mogłabym bardziej lubić Aurorę. Mimo wszystko film jest jednym z lepszych jakie przyszło mi ostatnio obejrzeć.<br />
Tym co skradło moje serce jest jedno z ostatnich zdań o bohaterach i tym czym jest dobro i zło. Obejrzyjcie- zrozumiecie.Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-57050962633817157172014-05-26T16:47:00.001+02:002014-05-26T21:11:40.997+02:00Jak zostać burakiem w pięć minut. Coraz częściej mam wrażenie, że żyję w jakimś innym wymiarze. Albo, że moim rodzice są kosmitami i wychowali mnie w jakiś nieznany Ziemianom sposób. Nie wiesz jak zachować się w tramwaju? Nie jesteś pewien czy wypada opowiedzieć kawał nowo poznanej dziewczynie? Spokojnie, wszystko jest poniżej.<br />
<br />
<a name='more'></a><h3 style="text-align: center;">
1.</h3>
Nie czekaj aż wszyscy wysiądą z tramwaju/autobusu/pociągu. Musisz wejść pierwszy. MUSISZ. Najlepiej jak wejdziesz pchając się na kobietę, która próbuje wyjść, pchając przed sobą wózek z małym dzieckiem. A jak popchniesz osobę na wózku dostajesz dodatkowe punkty.<br />
<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
2. </h3>
Zaglądaj przez ramię komuś, kto stojąc przed tobą pisze smsa albo czyta książkę. Zbieranie informacji o pasażerach środków komunikacyjnych jest bardzo ważne. Istotne jest aby poznać plan dnia takiej osoby, dowiedzieć się co jadła na śniadanie i z kim się pokłóciła. Równie ważne jest przeczytanie strony z książki, której fabuły i tak nie zrozumiesz przez te pięć minut. Za szturchanie w trakcie jazdy, kiedy Twój obiekt odbierze Ci możliwość <i>zapuszczania żurawia </i>dostajesz dodatkowe punkty.<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
3.</h3>
Opowiadaj sprośne kawały dziewczynie, która własnie przysiadała się do Waszego stolika i wygląda na zdezorientowaną. Im bardziej obrzydliwe tym więcej punktów zgarniasz. A nóż poczuje się przytłoczona i pójdzie- wygrywasz wtedy wszystko.<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
4.</h3>
Zawsze, ZAWSZE podkreślaj, że kobiety są gorsze.Chyba, że jesteś dziewczyną, wtedy mów jacy to beznadziejni są faceci. Nie zapomnij przy tym opowiedzieć pikantnych szczegółów z życia prywatnego Twoich znajomych. Tak na wszelki wypadek, nigdy nie wiadomo co może Ci przynieść dodatkowe punkty.<br />
<h3>
<br /><div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
5. </div>
</h3>
W kolejce zawsze stój maksymalnie 30 centymetrów za osobą przed Tobą. Najlepiej będzie jak zaczniesz wtedy rozmawiać przez telefon, tylko głośno! I nie zapomnij o pociąganiu nosem jeśli masz katar. Sukces gwarantowany!<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
6.</h3>
Siedząc w czytelni śmiej się głośno, rozmawiaj i jedz chipsy. Rób to za każdym razem kiedy widzisz, że ktoś próbuje pracować. Może się wreszcie idiota nauczy, że czytelnia w bibliotece nie jest od siedzenia i czytania książek.<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
7.</h3>
Nigdy, przenigdy nie pomagaj dziewczynie z bagażami/torbami/zakupami. Kupiła? Niech sobie sama radzi, Ty jej nie kazałeś tyle pakować do tej walizki.<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
<h3 style="text-align: center;">
8.</h3>
Pamiętaj dziewczyno! Każdy facet chce Cię zgwałcić i wykorzystać. Co z tego, że pyta o długopis? Na pewno to jakiś podstęp, więc musisz zachowywać się brutalnie i kazać mu spierdalać, zanim w ogóle cokolwiek zdąży dodać. Co z tego, że wszyscy go lubią, a on sam jest w związku? Tacy są najgorsi!<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
9.</h3>
<br />
Nawet nie myśl o tym, żeby przerwać rozmowę telefoniczną stojąc przy kasie. Ta baba ma Cię obsłużyć i tyle. Nie warto się nią nawet przejmować. To ten sam typ co barmanka, której należy rzucać komentarze dotyczące jej wyglądu czy motorniczy, który jest przecież odpowiedzialny za to, że tramwaj się zepsuł i należy go bezwzględnie zgnoić za to.<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
10.</h3>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Nigdy, przenigdy nie zostawiaj napiwków w knajpach. Nigdy. Ta banda nierobów, która Cię obsługuje na pewno nie zasługuje nawet na wypłaty. Co to takiego zrobić kawę albo wydać posiłek? Każdy idiota to potrafi przecież, więc nie ma sensu ich jeszcze dodatkowo nagradzać.Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-84838812757006439132014-05-13T20:00:00.001+02:002014-05-13T20:00:07.829+02:00Kiełbasy z brodą i kije w dupie. Powinnam się zająć czymś sensowym, napisać o tym co się działo w trakcie Wielkiego Grillowania. Powinnam się zżymać na studentów i na tych co to o studentach źle mówią. Ale w minionym tygodniu jedna rzecz wkurzyła mnie bardziej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8-R7xQwUq9yUj839BXRpNLH6zVurMVdBK4UnrlMmeSK0XtpRCVfOXQ7J3DpwNb0TJsrqPwsszZBVfKJbkyOItnsC4pqI6Y6LiOam6_2KA6CV46CjNRGnHtnYwh3X1njiJgSmpaSR3wR0/s1600/tumblr_n5i4tyZBBu1st6xlvo1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8-R7xQwUq9yUj839BXRpNLH6zVurMVdBK4UnrlMmeSK0XtpRCVfOXQ7J3DpwNb0TJsrqPwsszZBVfKJbkyOItnsC4pqI6Y6LiOam6_2KA6CV46CjNRGnHtnYwh3X1njiJgSmpaSR3wR0/s1600/tumblr_n5i4tyZBBu1st6xlvo1_1280.jpg" height="426" title="Conchita Wurst" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://equivocalmusic.tumblr.com/post/85606650528/conchita-wurst-a-really-beautiful-girl-with-a">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<a name='more'></a>Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, który bierze cały ten cyrk <i>na poważnie. </i>Zbyt poważnie. Zachowujemy się przed każdą Eurpowizją tak samo- jakby wszyscy nagle mieli powpychane kije w dupska. Cały świat drze łacha z tego konkursu, nawet przedstawiciele nie traktują tego poważnie, a Polacy? Albo wysyłają czerwonowłosego kolesia, który śpiewa, że <i>keine Grenzen, </i>albo Cleo z bandą cycatych modelek.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP3fxBscYi8Gcc2NYui1HdQOP9kNL0w0R0uHEyNdQ_ZZ0ivT-_kH1301orGxtyop-eRQaC-CkUOTK3au9AeylF3zNoPH269Rm7_qi0SW80r3QCL1Vei85bOp-GcnB7Fctb8ua_sOHgc7k/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u-crop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP3fxBscYi8Gcc2NYui1HdQOP9kNL0w0R0uHEyNdQ_ZZ0ivT-_kH1301orGxtyop-eRQaC-CkUOTK3au9AeylF3zNoPH269Rm7_qi0SW80r3QCL1Vei85bOp-GcnB7Fctb8ua_sOHgc7k/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u-crop.jpg" height="300" title="Eurowizja" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://ktnissevurdeen.tumblr.com/post/85350986510/to-summarise-the-2014-eurovision">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wystarczy prześledzić co się w trakcie konkursu działo w sieci. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj9VbYOITHvofOyqot_8AQL4ZwZZj1EOniaTIRzbknDJyF-8ZJUToHAyiB6xppUUckMnSnN0zlbmh7B4Vcj3CqnvnShkxNlx43G8htVCwly-y9ixZ97eunRG8J7FkVntcAdz6EPYZzDoQ/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u-crop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj9VbYOITHvofOyqot_8AQL4ZwZZj1EOniaTIRzbknDJyF-8ZJUToHAyiB6xppUUckMnSnN0zlbmh7B4Vcj3CqnvnShkxNlx43G8htVCwly-y9ixZ97eunRG8J7FkVntcAdz6EPYZzDoQ/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u-crop.jpg" height="106" title="Eurowizja" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://totrenzalore.tumblr.com/post/85344782392/someone-on-twitter-posted-today-europe-goes-to">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Nie wiem nawet kiedy Eurowizja stała się <i>dobrym</i> tematem do jakiejkolwiek dyskusji. Czy mam problem z tym, że wygrał ktoś inny niż Cleo? Nie, nie miałabym gdyby wybór nie był czysto polityczny. Ale nie rozumiem dlaczego od kilku dni nie mogę włączyć wiadomości żeby nie zobaczyć jakiegoś polityka, który wypowiada się na temat Conchity Wurst. Po co? <a href="http://www.pudelek.tv/video/Adamek-o-wygranej-Conchity-TO-KATASTROFA-OBUDZCIE-SIE-Beda-wypaczenia-5343/">Adamek</a> przeszedł samego siebie. Z jednej strony masa oburzonych ludzi, że jak to tak, że "<a href="http://kingamatusiak.natemat.pl/101469,my-slowianki-prostytutki-eurowizja-2014">Słowianki-prostytutki</a>", że wstyd i jak tak w ogóle można, a z drugiej jeszcze większy ból dupy, bo nasze <i>prostytutki </i>nie wygrały. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/M63HeVk-V0o?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
(źródło: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=M63HeVk-V0o">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie pierwszy raz Gonciarz mówi dokładnie to co myślę. Nie szkoda Wam wszystkim czasu i energii na rozmowy o kobietach z brodami? Albo o tym, że cycki są za duże? I że ubijanie masła jest tradycją narodową, a facet z makijażem to samo zło? Eurowizja jest, była i prawdopodobnie zawsze będzie konkursem na to kto dalej sra tęczą i jest w stanie bardziej zszokować. Przestańmy udawać, że to ma cokolwiek wspólnego z <i>promowaniem tradycji narodowej. </i>Bo nie ma.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3j4oRLTCQi_awWbj278bZC61nnfTrfeA6uAaV63CVxhp7XdLzHyVJFecyeb0541ZiBE7_5XTM9uN0UcrOetcAHbxo2kpUaAaj20SBgkxeUNQR5HvBbtR2dZvsOUcBjHmR0CNzWh1vCXk/s1600/capture-20140513-195246.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3j4oRLTCQi_awWbj278bZC61nnfTrfeA6uAaV63CVxhp7XdLzHyVJFecyeb0541ZiBE7_5XTM9uN0UcrOetcAHbxo2kpUaAaj20SBgkxeUNQR5HvBbtR2dZvsOUcBjHmR0CNzWh1vCXk/s1600/capture-20140513-195246.png" height="150" title="Eurowizja" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://ktnissevurdeen.tumblr.com/post/85347230160/riddlemetom-everyone-compares-eurovision-to-the">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-76877194648315931782014-05-06T11:19:00.004+02:002014-05-06T11:52:28.731+02:00W Bramie.Do niedawna na Fredry była Trattoria Castellana. Zawsze się zastanawiałam jak tam jest w środku, ale przede wszystkim interesowało mnie ich jedzenie. Pech chciał, że nigdy nie było mi dane tam trafić. Trudno. Teraz, kiedy tylko na miejscu starej restauracji pojawiła się nowa, poszliśmy z P. przy pierwszej lepszej okazji.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-_ljx1oAbHP4VvF9ZmgIMJDP_N232jUEQqLGCbqun-Vq2hmX0VG4FpU_s1AcuvBsiOoGNobete_IO9D2sm8CJagXVQm4PbovRfJH_gNWoHs9swEdi5XUgEW6YllF8vPqy6bDLdTXWvWs/s1600/10288728_276364945874876_266215509987193966_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-_ljx1oAbHP4VvF9ZmgIMJDP_N232jUEQqLGCbqun-Vq2hmX0VG4FpU_s1AcuvBsiOoGNobete_IO9D2sm8CJagXVQm4PbovRfJH_gNWoHs9swEdi5XUgEW6YllF8vPqy6bDLdTXWvWs/s1600/10288728_276364945874876_266215509987193966_n.jpg" height="424" title="WBramie" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="https://www.facebook.com/pizzawbramie?ref=br_tf">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Zacznijmy od tego, że od wejścia zakochałam się w wystroju. Bez nadęcia, delikatnie, cegły i białe ściany. Poza otwartą przestrzenią jest miejsce gdzie można się schować przed innymi i mieć trochę prywatności. Absolutnie urzekła mnie podwieszana ławka koło baru. Całość daje naprawdę lekkie i przyjemne wrażenie, aż chce się zostać. Zmienili wcześniejszy, <i>jaskinowy, </i>wystrój i dzięki Bogu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqIF7NWSkaQwN6eGBWyrju__vw84O3y7JQ6V4dgKR0nFo9V21wVC3Z_Ga5NlHxr-ji8h3ZUYGV-svLV6tAv3My0zGIleNsbz-FP2cTSU65aPwYQVL6oghIb6H5lwT2pd3u0NRoHJyNbfU/s1600/l.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqIF7NWSkaQwN6eGBWyrju__vw84O3y7JQ6V4dgKR0nFo9V21wVC3Z_Ga5NlHxr-ji8h3ZUYGV-svLV6tAv3My0zGIleNsbz-FP2cTSU65aPwYQVL6oghIb6H5lwT2pd3u0NRoHJyNbfU/s1600/l.jpg" height="452" title="Trattoria Castellan" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.yelp.pl/biz_photos/trattoria-castellana-pozna%C5%84?select=H92mWRP2Eqdo6zDv3Lrl6A#H92mWRP2Eqdo6zDv3Lrl6A">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
I jeszcze muzyka taka co to nie przeszkadza, a robi przyjemne tło do rozmowy.</div>
<div style="text-align: left;">
Ceny adekwatne do jakości jedzenia, bez szaleństw, ale przyzwoicie. Ciasto pizzy nie jest może idealne, ale bardzo nieśmiało zahacza o to, które pamiętam z Rzymu, więc nie ma co narzekać. </div>
<div style="text-align: left;">
Niestety, dwóch rzeczy nie mogę przeskoczyć. Wielkie papierowe płachty rozłożone na stołach, które robią za menu i podkładkę pod talerz- zło. Oczywiście nie pobiją koszmarków z Piece of Cake'a na drewnianych sklejkach, ale i tak robią nieciekawe wrażenie. Mam nadzieję, że to tylko <i>okres przejściowy, </i>bo knajpa nowa, jeszcze w powijakach, więc a nóż coś się zmieni. Drugą sprawą jest obsługa. Z jednej strony dawno już nie spotkałam ekipy, której tak bardzo się chce jak ludziom <i>WBramie</i>. Serio. Uśmiechnięci, mimo tego, że weekend majowy, że zapewne przewinęły się tabuny ludzi, a w knajpie czuć było ewidentny niedostatek w obsłudze. Chciało im się. Żartowali z nami, starali się. Super. Szkoda tylko, że pan zapytany o to czy szynka na pizzy jest parmeńska czy jakaś inna, nie do końca wiedział o co nam chodzi. Ale cóż, człowiek się uczy na błędach, a że pan się starał i było nam dobrze, to wybaczamy.</div>
<div style="text-align: left;">
Więc jeśli chcecie pójść gdzieś, gdzie się Wami zajmą, dadzą Wam dobre jedzonko za niezbyt duże pieniądze to już wiecie gdzie iść.</div>
<div style="text-align: left;">
Poza tym mają lemoniadę w takich cudach.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrwUf2H-PK_SyqDoy0q_FWmJsO4ITuLXLDJufr1AwFKQ64QH2E7Nn5_RfYy1OhLeMZVZv5IWzKsYWZjUrMVKkzw0pyHsk_rW3spobb8jC8S_VGvPTklaDxTm0ybbNDVnO086YVfuZ6FNs/s1600/1979600_270929389751765_8327014397389865217_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrwUf2H-PK_SyqDoy0q_FWmJsO4ITuLXLDJufr1AwFKQ64QH2E7Nn5_RfYy1OhLeMZVZv5IWzKsYWZjUrMVKkzw0pyHsk_rW3spobb8jC8S_VGvPTklaDxTm0ybbNDVnO086YVfuZ6FNs/s1600/1979600_270929389751765_8327014397389865217_n.jpg" height="640" title="WBramie" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="https://www.facebook.com/pizzawbramie">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-70975885085081267742014-04-28T18:03:00.004+02:002014-04-28T18:03:54.140+02:00Najlepszy obiad w najdziwniejszym miejscu.I tyle było z mojego postanowienia o regularnym pisaniu. Ale to nic. Dziś trochę o najdziwniejszej stolicy w jakiej byłam i jedzeniu, którego normalnie prawdopodobniej nigdy bym nie ruszyła. Ale głód robi swoje. Nikozja.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9M3If-NlR2QcicTrqImShZlzPDGqWhlu8Zw2-_aLEa-KQngcpRgoBihUDfqoV_GjEXsYaNJP-ApUM6fKMi93Pp1b3FOJesJSdx7vHbajlQB-zkxffqF7A-JK7TDkXkISFKVg2vPQct_U/s1600/DSC_0521.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9M3If-NlR2QcicTrqImShZlzPDGqWhlu8Zw2-_aLEa-KQngcpRgoBihUDfqoV_GjEXsYaNJP-ApUM6fKMi93Pp1b3FOJesJSdx7vHbajlQB-zkxffqF7A-JK7TDkXkISFKVg2vPQct_U/s1600/DSC_0521.JPG" height="428" title="Nikozja- granica grecko-turecka" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<a name='more'></a>To, że Cypr jest jednym wielkim absurdem już pisałam. Nikozja jest chyba kwintesencja tego stwierdzenia. Sam wjazd do stolicy, przez której środek przebiega granica wygląda tak:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh06d-R7AXZBdVd7kvgEOaoKEwrpo0TNAUVWM8SBzbiIsd_tn8HlmPTgDf42r7r6Au9N8Tim3s90c_rVm3WLszJgLe2sJsCWkCZ7sDQzR1xENhRcCQSn5hD-1xUbgp1B0OTB6nEIPJGe6s/s1600/nicosia1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh06d-R7AXZBdVd7kvgEOaoKEwrpo0TNAUVWM8SBzbiIsd_tn8HlmPTgDf42r7r6Au9N8Tim3s90c_rVm3WLszJgLe2sJsCWkCZ7sDQzR1xENhRcCQSn5hD-1xUbgp1B0OTB6nEIPJGe6s/s1600/nicosia1.jpg" height="432" title="Nikozja- flaga turecka na zboczu" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.moxon.net/images/image.php?folder=cyprus&image=nicosia1.jpg">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Turecki tupet jest rozbrająjcy, bo oto wjeżdżając do części greckiej, jest nam dobitnie przypominane, że Turcy też tam mieszkają. Ba! Żeby było zabawniej jedna z tych namalowanych flag jest nocą podświetlana.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK5zrtFxZKJRYy2wxSt3VAowCdikskmQ1pysEw475p_XiZMywTMFSyS057ZB4vN-CRn1WxxLRMlBhWBykgVtZ01k_UQd7FR86KTi6WBob7GFqEx5tz5NiRb9yehTKpmppGt0ctYBnNkKs/s1600/big_255106_5543_Flag+Mountain+(night)_big1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK5zrtFxZKJRYy2wxSt3VAowCdikskmQ1pysEw475p_XiZMywTMFSyS057ZB4vN-CRn1WxxLRMlBhWBykgVtZ01k_UQd7FR86KTi6WBob7GFqEx5tz5NiRb9yehTKpmppGt0ctYBnNkKs/s1600/big_255106_5543_Flag+Mountain+(night)_big1.jpg" height="360" title="Nikozja nocą" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://www.domusweb.it/en/art/2010/06/16/significant-facts-john-smith.htmlhttp://www.domusweb.it/en/art/2010/06/16/significant-facts-john-smith.html">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Z naszego punktu widzenia jest to w sumie zabawne i nawet uśmialiśmy się z P. wjeżdżając do Nikozji. Trochę nam miny zrzedły kiedy dostaliśmy się do centrum. Same obrzeża w żaden sposób nie sugerują tego jak wygląda "centralna" część miasta. Wiedzieliśmy, że jest tam granica, i że trzeba mieć przy sobie paszport, ale żadne z nas nie spodziewało się wypełniania druków wizowych, po to tylko żeby móc przejść na turecką część miasta. Nikozja posiada jedna <i>turystyczną </i>ulicę, coś jak poznańska Półwiejska, pełno tam sklepów, kramów, stoisk i z zewnątrz wszystko wygląda naprawdę ładnie. Ale wystarczy zejść w równoległe uliczki, nawet w greckiej części, żeby doznać szoku. Krążąc po tureckiej stronie, wśród ulic wydawałoby się, głównych, mieliśmy wrażenie, że trafiliśmy do miasta, w którym dwa dni temu skończyła się wojna i wymaszerowały wojska.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2G_k4Ydtt-GrcbUXanBZrvlFEFJin24ivobXy3EIvIo2rCmrJd_KcdX3i-HwtaMZOE_mnnxevDzCjEwNjs8fZM9fG0Yw2mNi8F5iceLyghZnvFvEu7-CxKIwPC51mYEx98p-y7gsACRg/s1600/DSC_0519.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2G_k4Ydtt-GrcbUXanBZrvlFEFJin24ivobXy3EIvIo2rCmrJd_KcdX3i-HwtaMZOE_mnnxevDzCjEwNjs8fZM9fG0Yw2mNi8F5iceLyghZnvFvEu7-CxKIwPC51mYEx98p-y7gsACRg/s1600/DSC_0519.JPG" height="428" title="Nikozja- część turecka" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Tak wygląda jedna z głównych ulic. Żeby dopełnić obrazu absurdu trzeba wspomnieć o panu parkingowym, któremu było wszystko jedno ile czasu będziemy stać, cena i tak była ta sama oraz o ilości pięknych meczetów na kilometr kwadratowy. To ostatnie mnie przeraziło i wcale nie ze względów kulturowych tylko vis-a-vis takich miejsc, w których mieszkają ludzie stawiane są wielkie, okazałe świątynie. A przecież można by odbudować domy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik3AOoaU4m7pzbeQhJcsu7rIxAeQACNatOkio18m5XbBhnQFhlCY8zV72Xzy35lmK6Fof5dKJpZqGf9f43k10Q01elZeMPehya5RYaWqmflrCTFa7UNl5ETUofDyhmAwmtStiJoACnrjk/s1600/DSC_0524.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik3AOoaU4m7pzbeQhJcsu7rIxAeQACNatOkio18m5XbBhnQFhlCY8zV72Xzy35lmK6Fof5dKJpZqGf9f43k10Q01elZeMPehya5RYaWqmflrCTFa7UNl5ETUofDyhmAwmtStiJoACnrjk/s1600/DSC_0524.JPG" height="428" title="Nikozja- centrum miasta" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
To teraz wyobraźcie sobie, że jesteście w centrum takiego miasta i chce Wam się jeść. Trochę ze strachem, trochę z ciekawością weszliśmy do pierwszego miejsca, które na oknie miało wypisane "homemade". W pomieszczeniu, które wyglądało raczej jakby ktoś przez kuchnie przeciągnął ladę, były dwa stoliki, na ścianach zdjęcia dzieci, włączony telewizor i kucharka z siatką na głowie. Całe szczęście, że jej syn był w stanie dogadać się z nami po angielsku, a to podobno u Turków rzadkość. Koniec końców dostaliśmy ogromne talerze <i>czegoś. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs2w9kWFFXIAv1xp1XLcg3SWkBG-J-dIim9bb2M79igoHSmJ6CmrEaz_BWgb0oUvsxHV9ZGqE8gFKtm6qWBL1xHZqaJU_TnH3khsHwzRpnoBxVcRlQr2IST1SBBwFWUy9C39rEC2aLAbc/s1600/2014-03-27+14.23.26.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs2w9kWFFXIAv1xp1XLcg3SWkBG-J-dIim9bb2M79igoHSmJ6CmrEaz_BWgb0oUvsxHV9ZGqE8gFKtm6qWBL1xHZqaJU_TnH3khsHwzRpnoBxVcRlQr2IST1SBBwFWUy9C39rEC2aLAbc/s1600/2014-03-27+14.23.26.jpg" height="478" title="Malahya" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Gdybym dostała to w Polsce, pomyślałabym, że ktoś próbuje nakarmić mnie lebiodą. I prawdopodobnie tak było. Malahya jest typowym tureckim daniem, spotykanym tylko na Cyprze i robi się to z rośliny o takiej nazwie. Kiedy pokazali nam zdjęcia jedyne co przyszło mi do głowy to lebioda- zielone liście na długich łodygach duszone w sosie pomidorowym z mięsem. Ale w tamtej chwili, w tamtym klimacie i otoczeniu był to jeden z najlepszych posiłków jakie jadłam. Dostaliśmy też nadziewane karczochy, domową sheftalię, pomarańcze i przepyszną kawę po turecku. Jestem pewna, że przepłaciliśmy, ale porównując ceny jakie zastaliśmy w Larnace, to ten obiad był jednym z najtańszych w trakcie tego wyjazdu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbDAlTob1qPhSiEfVVMATtX6GnFIGc5FIraziyV3kblzwJBCVqFQJWz-mVVD0otrWCxAgrJ9ulCpmtamCqTBbXHgESvq4-k3Nchyfo4Ezt5YJp5EQxWB_6QMnPKDUY8K4ClgSAk1MC29s/s1600/DSC_0526.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbDAlTob1qPhSiEfVVMATtX6GnFIGc5FIraziyV3kblzwJBCVqFQJWz-mVVD0otrWCxAgrJ9ulCpmtamCqTBbXHgESvq4-k3Nchyfo4Ezt5YJp5EQxWB_6QMnPKDUY8K4ClgSAk1MC29s/s1600/DSC_0526.JPG" height="428" title="Nikozja- turecka "restauracyjka"" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj51mUFrraRkNJ2cBfTvOJmyoQK95iCssAUzqXWVsee395M15KGBawSNF9kFYIMNEoz-x0Pci2cEO7jBjUwhuIGrbrrzwweQj8zeRXQZisC6nwINB6JaV-eDQj9K4IjAoQ_osGArlaQStE/s1600/DSC_0528.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj51mUFrraRkNJ2cBfTvOJmyoQK95iCssAUzqXWVsee395M15KGBawSNF9kFYIMNEoz-x0Pci2cEO7jBjUwhuIGrbrrzwweQj8zeRXQZisC6nwINB6JaV-eDQj9K4IjAoQ_osGArlaQStE/s1600/DSC_0528.JPG" height="428" title="Właścicielka lokalu" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mimo tego, że początki były słabe i trochę się tego wszystkiego bałam, to wypad do tureckiej części Nikozji nauczył mnie, że jeśli miejsce wygląda jak część domu i dają tam jeść to trzeba wchodzić i nie pytać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaixDIRyuJAsn3cSkp4BOBxaoWwja-qAWOYylGrQ9NLjZwTG2FY1BtVgpB08GBVrZrvZ5Yp3vYb46I04nz7H6mUDfPHpt1T7cSLZUJ_yOEUGxDCgvR_xaI6JU00h66pPzuJ9Nowe9qrb8/s1600/DSC_0525.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaixDIRyuJAsn3cSkp4BOBxaoWwja-qAWOYylGrQ9NLjZwTG2FY1BtVgpB08GBVrZrvZ5Yp3vYb46I04nz7H6mUDfPHpt1T7cSLZUJ_yOEUGxDCgvR_xaI6JU00h66pPzuJ9Nowe9qrb8/s1600/DSC_0525.JPG" height="640" title="Centrum tureckiej Nikozji" width="428" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-33718324932588874312014-04-14T10:33:00.003+02:002014-04-14T10:33:56.949+02:00Margheritę bez pomidorów proszę!Lubię jeść. Jestem kobietą i uwielbiam jedzenie. Jeśli jakaś dziewczyna w waszym otoczeniu mówi, że nie jest głodna/nie chce jeść to kłamie. Baby jedzą, dużo. Ile się zmieści, a potem jeszcze wrzucają na to popcorn. Albo czekoladę, zależy do czego jest bliżej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzjEfiQqZv-_vX9kcCyoFov9nOvBPV884MU2fpXSwkOtsZNzO9I7QuLXCJRwRPXXxaTEE9ETTvpQ1LjioHZMwCaMrbcaJLTCrFpA72kIEgPkf4lgMpvDBV3B_Atj1SVyjdVWa_TU3npUs/s1600/tumblr_n3xfy2B3Zx1rq5y8bo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzjEfiQqZv-_vX9kcCyoFov9nOvBPV884MU2fpXSwkOtsZNzO9I7QuLXCJRwRPXXxaTEE9ETTvpQ1LjioHZMwCaMrbcaJLTCrFpA72kIEgPkf4lgMpvDBV3B_Atj1SVyjdVWa_TU3npUs/s1600/tumblr_n3xfy2B3Zx1rq5y8bo1_500.jpg" height="640" title="Pho" width="478" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://foody-goody.com/post/82670668638/by-bubby">x</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Jestem gastroludkiem, moja praca polega na gotowaniu, co przez większą część czasu sprawia mi ogromną frajdę. Nie jestem świrem, który wszystko musi mieć "bio" czy "eko", a jedzenie nie musi być "fit" czy super zdrowe. Zdarza mi się trafić na Teatralkę po zapiekankę kiedy wracam umęczona i ostatnią rzeczą na jaką mam ochotę to stanie przy garach. Czasem wyskoczę na pizze albo bezczelnie i z premedytacją odgrzeję pierogi z zamrażarki. Bywam leniem, ale nie ma w tym nic złego, bo kiedy mam czas dbam o to co jem, gotuję sobie i innym. Lubię to, ale nie uważam żebym miała misję w nawracaniu na "nie śmieciowe żarcie". Nie udawajmy, każdy z nas ma coś takiego co uwielbia, wiedząc jak niezdrowe to jest.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVH602suOZUUX5rGp67_RMjtwQEbkvnkxpbCGKEGksDMiNQ_NAIwHtyPiAA9aTpflne19sc0zxCCot9cK7JIRS8ik-k__qLKFG1Q9fqr1gXBQGqx59I95RMSxHVgM9id_54zPDIIxGmeY/s1600/tumblr_n3qalvEZRC1tu7mcro1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVH602suOZUUX5rGp67_RMjtwQEbkvnkxpbCGKEGksDMiNQ_NAIwHtyPiAA9aTpflne19sc0zxCCot9cK7JIRS8ik-k__qLKFG1Q9fqr1gXBQGqx59I95RMSxHVgM9id_54zPDIIxGmeY/s1600/tumblr_n3qalvEZRC1tu7mcro1_500.jpg" height="640" title="frytki" width="426" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://eat-with-me-now.tumblr.com/post/82670548398/microwave-facts">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
Jako człowiek, którego praca polega na realizacji zamówień, trafiam czasem na przeróżne dziwactwa. "<i>Ta zupa to bez kolendry ma być,w ogóle bez zielonego, bo to dla dziecka". </i>Do dziś pamiętam to zamówienie, tak jak to, kiedy pan poprosił o pizzę prosciutto bez szynki, też dla dziecka. </div>
<div style="text-align: left;">
Rodzice, dlaczego krzywdzicie swoje dzieci? "<i>Bo on tego nie lubi." </i>Skąd ma ten dzieciak wiedzieć czy lubi czy nie, skoro odbiera się jemu możliwość spróbowania? Ja rozumiem, że rodzice wiedzą najlepiej, że chcą jak najlepiej, ale szlag mnie jasny trafia, bo w ten sposób hodujemy sobie armię niejadków, co to rzeczywiście nic poza KFC nie lubią. Tato nauczył mnie jeść największe "obrzydliwości", nigdy do niczego nie zmuszał, ale tak potrafił mną zakręcić, że zostałam fanką surowego mięsa w tatarze i zupy z flaków wieprzowych. Można? Można. I od razu tłumaczę- nie mówię o przypadkach kiedy dziecko nie lubi, bo wie jak to smakuje albo kiedy na samą myśl o marchewce, tak jak ja, dostaje drgawek. Nie, ja mówię o absurdalnych sytuacjach kiedy dzieciaki mają upraszczaną drogę, zabierane wszystkie dodatkowe opcje", tak na wszelki wypadek, coby nie trzeba było się z nimi użerać. </div>
<div style="text-align: left;">
Nie mam dzieci, domyślam się, że potrafią być upierdliwe i frustrujące, ale dlaczego rodzicom się wydaje, że wyjęcie zieleniny z zupy albo pomidorów z pizzy rozwiązuje problem? Nie róbmy z dzieci żywnościowych kalek z upośledzonym smakiem. Dajcie im czasem szansę spróbować czegoś, wiedząc że nie będzie im smakować, że będą pluły i tupały nogami. </div>
<div style="text-align: left;">
Jedzenie jest fajne. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp-qa2mp6QhqtDervVhrhS2m52Q6fK5viGjvJrh4oZSnodkRUp2T6wNxYKG0XEVwx2YipsoEWBgaFYIAXJFBPQ4SKOytoRWSJi4_7OW-2xVcm19stB5XYRwj8G0KerqFRuZM5XoeE2ktg/s1600/tumblr_n3qajgJHo91tu7mcro1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp-qa2mp6QhqtDervVhrhS2m52Q6fK5viGjvJrh4oZSnodkRUp2T6wNxYKG0XEVwx2YipsoEWBgaFYIAXJFBPQ4SKOytoRWSJi4_7OW-2xVcm19stB5XYRwj8G0KerqFRuZM5XoeE2ktg/s1600/tumblr_n3qajgJHo91tu7mcro1_1280.jpg" height="640" title="pieczone" width="412" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
(źródło: <a href="http://eat-with-me-now.tumblr.com/">x</a>)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-915745628668075375.post-67624342160990779722014-04-08T11:45:00.004+02:002014-04-08T11:45:53.252+02:00Kochaj, kochaj!Mam dwadzieścia trzy lata i moimi idolami są rodzice, ot banał. Nigdy nie sądziłam, że stanę się jedną z tych osób, które opowiadają wszem i wobec jakich to mają cudownych Rodzicieli i jak bardzo ich podziwiają, a jednak.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwvven2YZOBq-R-07yQQiao32bmQoP17-lizWN0i-6BEU2qGKINaLQJ3z25fQpyu3WuE19MkrbnonlVbVqsCaTGYr0IFst2sPWpTW87wEIqOH3CwN1uKoXUG1cPXUMDiAEqlOJ2A4L-M0/s1600/tumblr_n3j0ytHB2x1ry01zvo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwvven2YZOBq-R-07yQQiao32bmQoP17-lizWN0i-6BEU2qGKINaLQJ3z25fQpyu3WuE19MkrbnonlVbVqsCaTGYr0IFst2sPWpTW87wEIqOH3CwN1uKoXUG1cPXUMDiAEqlOJ2A4L-M0/s1600/tumblr_n3j0ytHB2x1ry01zvo1_500.jpg" height="454" title="Ojciec" width="640" /></a></div>
<div style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://3lifethroughmyeyes3.tumblr.com/post/81714744585">x</a>)</span></span></div>
<div style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
Moja mama jest herosem, poważnie. Od ponad dziesięciu lat żyją z tatą <i>na raty, </i>bo niestety, ale pracuje za granicą, więc zjawia się raz na jakiś czas. Kiedy zaczął wyjeżdżać nie mogłam zrozumieć czemu wszyscy się tak zachwycają mamą, czemu jej tak współczują. Po latach doskonale potrafię sobie wyobrazić jakie to musiało być dla niej straszne. Wychowywanie trójki dzieciaków, które nieźle dawały jej w kość, brak pracy, ciągłe siedzenie w domu. Udało jej się, nie zwariowała. </div>
<div style="text-align: left;">
Tato jest typowym tatą, nigdy nie wie gdzie co jest w szafkach, nic nie potrafi znaleźć, zawsze mnie zastanawiało jak mama sobie radzi z tym jego totalnym nieogarnięciem. Ale jak potrzeba coś załatwić, tato jest niezastąpiony. Bez mrugnięcia okiem zawiózł mnie do Gdańska i przywiózł do domu tylko dlatego, że chciałam się spotkać z koleżanką. </div>
<div style="text-align: left;">
Mam dwadzieścia trzy lata i zastanawiam się jak to jest możliwe. Moi Rodziciele nie należą do szablonowych, w żadnym stopniu, ale przez ostatnie dziesięć lat nauczyłam się od nich więcej o miłości do drugiego człowieka niż od kogokolwiek. To zabawne oglądać własnych rodziców, kiedy mają wreszcie czas dla siebie i zachowują się jakby mieli po <i>naście </i>lat. Są chwile kiedy wydaje mi się, że to ja i P. jesteśmy bardziej dorośli od nich. Po dwudziestu pięciu latach małżeństwa, koszmaru wychowywania trójki dzieci, kredytów, pracy za granicą, choroby, zwyczajnej <i>prozy życia, </i>wciąż są dla nie przykładem tego jak powinien wyglądać związek. Wciąż im się chce, tato wciąż potrafi wsiąść w nocy w samochód, prowadzić przez dziesięć godzin tylko po to żeby rano, w dniu rocznicy, przyjechać z kwiatami na śniadanie, a po trzech godzinach usiąść za kółkiem i wracać do pracy przez kolejne dziesięć godzin. Marzę, że będąc w ich wieku, moje małżeństwo też będzie takie. </div>
<div style="text-align: left;">
Jasne że mają masę wad, że doprowadzają mnie i siebie na wzajem do białej gorączki, trzaskają drzwiami i wychodzą. Oczywiście, że tak. Ale za każdym razem wracają. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGHy_I7t_5pj5WfMEaKb6aQxOck6kLGpZaq0KictUc-ZLr-jfiVayIGpVDp6-2hbWuCF_l2THHDsA2wpazWr1KL0oj8i4ObQZvYLbnvdKhl-Gxt8k3npRd7zrrL1kxFIiEgQGyxo93Zjk/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGHy_I7t_5pj5WfMEaKb6aQxOck6kLGpZaq0KictUc-ZLr-jfiVayIGpVDp6-2hbWuCF_l2THHDsA2wpazWr1KL0oj8i4ObQZvYLbnvdKhl-Gxt8k3npRd7zrrL1kxFIiEgQGyxo93Zjk/s1600/1.jpg" height="600" title="Dłonie" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">(źródło: <a href="http://www.sgiquarterly.org/feature2009Jan-1.html">x</a>)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com