Odkąd pamiętam, zastanawiałam się dlaczego Piłat jest tak znienawidzoną postacią. Rozumiem dlaczego Judasz jest "tym złym", jakby nie było - zasłużył sobie. Nad Annaszem i Kajfaszem nie ma co się nawet rozwodzić. Ale jest w Piłacie coś takiego ,że nie potrafię go nienawidzić tak jak powinnam.
(źródło: x) |
W zeszłym roku Krzysiek napisał bliski mi tekst o Wielkiej Nocy, w sumie napisał kilka takich trafiających w sedno. Pomyślałam, że może to dobry moment żeby napisać coś własnego o tym ważnym czasie.
Odkąd pamiętam, coś się zawsze we mnie buntowało, kiedy słyszałam, że Piłat jest tym złym. No bo jak to? Wynika to chyba z tego, że Piśmie Świętym jest taki fragment:
«Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić.
Gryzie mnie to straszliwie. Przecież usiłuje Go uwolnić, robi wszystko co może, włącznie z uwolnieniem jednego z więźniów, mając nadzieję, że Żydzi wybiorą Jezusa. I nic, wciąż uderza w mur, przy każdej próbie kończy się tak samo: "Ukrzyżuj".
Jest w tym człowieku coś intrygującego. Tak naprawdę ma związane ręce, nie ma większego wyboru, bo zostaje postawiony przed groźbą buntu, na który nie może pozwolić. Koniec końców umywa ręce. A i tak zostaje przez chrześcijaństwo uznany za okrutnego człowieka. W Credo wyraźnie stoi:
Ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem.
I wciąż myślę, że to niesprawiedliwe.
Oczywiście nie mam tu na myśli Piłata historycznego - rzymskiego namiestnika, który zarządzał prowincją w tamtym czasie. Nie mówię o ambitnym człowieku, którego jedynym i najważniejszym zadaniem było utrzymanie spokoju w Jerozolimie i ściąganie podatków. Historyczny Piłat pewnie nawet nie podniósł oczu znad papierzysk, kiedy wydawał kolejne wyroki, Jezus był zapewne tylko kolejnym numerem w wykazie buntowników/wichrzycieli, ot jeden krzyż więcej. Myślę tu o Piłacie biblijnym, który docieka czym jest prawda, który próbuje ocalić Jezusa. Tym bardziej zastanawia mnie zawsze, dlaczego tak mocno różni się on od swojego oryginału. Jasne, pewnie ma to wiele wspólnego z Cesarstwem i próbą złagodzenia tej postaci, taka tam polityka.
Ja się po prostu wewnętrznie buntuje, bo nadal twierdzę, że to jest po prostu, po ludzku, niesprawiedliwe.