Powinnam się zająć czymś sensowym, napisać o tym co się działo w trakcie Wielkiego Grillowania. Powinnam się zżymać na studentów i na tych co to o studentach źle mówią. Ale w minionym tygodniu jedna rzecz wkurzyła mnie bardziej.

(źródło: x)
Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, który bierze cały ten cyrk na poważnie. Zbyt poważnie. Zachowujemy się przed każdą Eurpowizją tak samo- jakby wszyscy nagle mieli powpychane kije w dupska. Cały świat drze łacha z tego konkursu, nawet przedstawiciele nie traktują tego poważnie, a Polacy? Albo wysyłają czerwonowłosego kolesia, który śpiewa, że keine Grenzen, albo Cleo z bandą cycatych modelek.

(źródło: x)

Wystarczy prześledzić co się w trakcie konkursu działo w sieci. 

(źródło: x)

Nie wiem nawet kiedy Eurowizja stała się dobrym tematem do jakiejkolwiek dyskusji. Czy mam problem z tym, że wygrał ktoś inny niż Cleo? Nie, nie miałabym gdyby wybór nie był czysto polityczny. Ale nie rozumiem dlaczego od kilku dni nie mogę włączyć wiadomości żeby nie zobaczyć jakiegoś polityka, który wypowiada się na temat Conchity Wurst. Po co?  Adamek przeszedł samego siebie. Z jednej strony masa oburzonych ludzi, że jak to tak, że "Słowianki-prostytutki", że wstyd i jak tak w ogóle można, a z drugiej jeszcze większy ból dupy, bo nasze prostytutki nie wygrały. 


(źródło: x)

Nie pierwszy raz Gonciarz mówi dokładnie to co myślę. Nie szkoda Wam wszystkim czasu i energii na rozmowy o kobietach z brodami? Albo o tym, że cycki są za duże? I że ubijanie masła jest tradycją narodową, a facet z makijażem to samo zło? Eurowizja jest, była i prawdopodobnie zawsze będzie konkursem na to kto dalej sra tęczą i jest w stanie bardziej zszokować. Przestańmy udawać, że to ma cokolwiek wspólnego z promowaniem tradycji narodowej. Bo nie ma.

(źródło: x)