Ale co to? Ale kto to? Cóż tu się wydarzyło?
Powiedzmy, że lifting i kilka wskrzeszeń. 

(źródło: x)


To co mnie przeraża to najbliższe kilka miesięcy.-
Napisałam to ledwie kilka miesięcy temu, w sierpniu. Teraz jest marzec, a ja nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak... pusta w środku.To tak trochę jak dryfowanie po oceanie w dziurawym pontonie - niby wszystko gra, niby płynę, ale jak na to spojrzeć realistycznie to raczej tonę.
Nie ma chyba nic gorszego niż bycie swoim własnym największym rozczarowaniem, kiedy się wie, że na nic nie ma się tak właściwie wpływu. Kilka złych wyborów, kilka przegapionych okazji i nagle staje człowiek na chwilę i się okazuje, że nie zostaje nic innego tylko z tymi wyborami żyć. I czekać.
Mama zawsze mówi, że trzeba robić swoje i to się opłaci. Kiedyś. Mam wrażenie, że te moje "kiedysie" to się tak kumulują od jakiegoś czasu, tylko nic z tego nie wynika.
Ja wiem, że cierpliwość, że czekać trzeba, że nie wszystko od razu. Wiem.
Marzy mi się możliwość powiedzenia "Moje życie zmierza wreszcie w określonym kierunku."

I nie jest to w dół, na łeb na szyję.