Przy chrzcie rodzice dali mi Anna Maria. Dzięki Bogu, bo Rodzicielka chciała mnie zrobić Dobrochną.Z dwojga złego wolę to co mam. Zwłaszcza, że dwie z moich profesorów były Dobrochnami i nie najlepiej to wspominam. 

(źródło: x)

Z imionami jest tak, że albo pasują i nikt nie ma z nimi problemu, albo nie pasują tak bardzo, że lądujemy z przezwiskiem. Tak upraszczam, ale w skrócie często tak to wygląda. A przezwiska to w ogóle osobny temat. Nieistotne. 

Całe szczęście, że czasem możemy sobie te imiona dodawać. Jasne, że nikt ich nie używa, ale samo posiadanie jest fajne. To jak posiadanie encyklopedii w wersji tradycyjnej. Co z tego, że się kurzy na półce? Mam, to się chwalę. 
Od dziś ja mam drugie imię. Sama je sobie wybrałam, choć mam wrażenie, że zostało wybrane za mnie już dawno temu. Teraz po prostu pogodziłam się z jego istnieniem. 

Prokrastynacja. 
Anna Maria Prokrastynacja. 

Nawet teraz powinnam robić coś innego, pisać coś innego. 
Botwinkę ugotowałam.
Cytryny ukisiłam. 
Znalazłam mowy serial, bo przecież mało ich oglądam. 
Jak dobrze mieć własnego patrona. O święta Prokrastynacjo, czuwaj!