(źródło: tumblr)
Może też dlatego tak straszliwie wkurza mnie, kiedy ktoś dostaje okazję nauczenia się obsługi jakiegoś sprzętu, gotowania, języka, ogólnie rzecz ujmując "czegoś nowego" i ma to w dupie. Dostaję wtedy wysypki i piany na ustach, zwłaszcza jeśli słyszę "bo ja tego i tak nie zrozumiem". No jasne, że nie zrozumiesz skoro się, cholera jasna, nawet nie starasz. Osobiście nienawidzę matematyki, nie żebym się nie starała, bo kiedyś nawet próbowałam, ale mam odruch wymiotny i tyle. Mając chłopaka, który przelicza wszystko, dla którego liczby i ich przełożenie na życie codzienne jest sensem życia, musiałam się przestawić i przemóc. Wyobraźcie sobie, że dzięki temu mamy o czym rozmawiać. I jasne, że nadal nie lubimy się z liczbami, przykładem niech będzie moja wczorajsza próba wydania 80 zł panu, który powinien otrzymać 70, ale Tato miał rację, przydało się.
Zastanawiam się z czego wynika takie podejście wielu ludzi. Może mi się wydaje, ale chyba nie jesteśmy nauczeni tego żeby szanować swoją edukację. Szkoły, licea, nawet studia mamy właściwie bezpłatne ( nie mówię o książkach/zeszytach/mieszkaniu), a nasza mentalność jest niestety taka, że skoro darmowe to można to lekceważyć. Nie wiem czy to tylko moje spostrzeżenie, ale ludzie, którzy zostali w jakiś sposób zmuszeni przez los do płacenia za swoją edukację, szanują to co dostają w zamian dużo bardziej. A szkoda. Wbrew pozorom jesteś w bardzo komfortowej sytuacji a tak wielu z nas nie potrafi tego docenić.
Do końca życia będę przewracała oczami, słysząc "nigdy nie wiesz kiedy Ci się to przyda", ale w gruncie rzeczy Tato ma rację.